Kiedy w roku 1923 zostało założone przez Leona Wiśniewskiego, Wacława Michalaka, Stefana Kierlańskiego, Romana Paprzyckiego i Władysława Borunia Żyrardowskie Towarzystwo Cyklistów, wydawało się, że budowa toru kolarskiego w Żyrardowie będzie tylko kwestią czasu. Oddano go do użytku w lipcu 1926 roku.
Tor kolarski, na którym ćwiczyli członkowie ŻTC został oddany do użytku w lipcu 1926 r. Zbudowany został na placu przy ul. Sokulskiej, naprzeciwko ul. Farbiarskiej. Teren ten Towarzystwo Zakładów Żyrardowskich oddało na potrzeby ćwiczeń członków ŻTC. Tor powstał dzięki pracy fizycznej członków stowarzyszenia, jak również dzięki wsparciu jakiego udzielił magistrat miasta Żyrardowa i prywatni przedsiębiorcy.
Działalność Żyrardowskiego Towarzystwa Cyklistów opierała się głównie na turystyce rowerowej i sporcie kolarskim. Organizowano liczne zawody kolarskie; szosowe, torowe i przełajowe.
Żyrardów słynął przez wiele dekad z kolarstwa. Bez znaczenia tu była specjalizacja. Szosa, tor, przełaje. W każdej dyscyplinie sięgaliśmy po znaczące tytuły. Zawodnicy z Żyrardowa uzbierali ich na swoim koncie ogromne ilości. Walczyli w Mistrzostwach Polski, Europy, świata, Igrzyskach Olimpijskich. Wszędzie byli w ścisłej czołówce. O Żyrardowie byo głośno, a wielka w tym zasługa właśnie w posiadaniu toru kolarskiego, bowiem jak mówił były prezes klubu – Henryk Woźniak, wszystko zaczyna się zawsze od toru. Tu ćwiczą i szosowcy i przełajowcy no i oczywiście torowcy.
To właśnie na tym torze rozgrywano imprezy rangi Mistrzostw Polski w różnych kategoriach wiekowych. To tu swoje pierwsze kroki w przyszłej karierze stawiali wybitni kolarze. Tu się wszystko zaczęło i… chyba się skończyło.
Po klubie zostało już tylko wspomnienie, podobnie jak i po torze. Teraz jest tylko nazwa tego miejsca – tor kolarski.
Obiekt straszy obecnie swoim wyglądem. Wejścia na trybuny są pozamykane. Plastikowe krzesełka zdewastowane. Szaro i przygnębiająco. Nie ma tu już imprez sportowych od kilku ładnych lat. Nic się nie dzieje.
I nic dziwnego, że żyrardowski tor popadł w niebyt, skoro kilkadziesiąt kilometrów dalej powstał piękny, nowoczesny kryty tor kolarski w Pruszkowie. To tam teraz skupiło się serce krajowego kolarstwa. O Żyrardowskim obiekcie już mało kto pamięta.
I co dalej z tym miejscem będzie? Kiedyś były plany aby teren sprzedać. Później myśl tę porzucono i postanowiono teren ten zostawić i zbudować tam muszlę koncertową i mini amfiteatr.
Póki co nic się nie dzieje, a tor nadal straszy i przypomina nam tylko o latach świetności żyrardowskiego kolarstwa.
Maciej Widawski
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 17
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
To jest teren historyczny ,powinien być z miejskiej kasy wyremontowany i dopasowany do standartów UCI ,nadal powinni ścigać się kolarze ,bo inaczej jeździ się na torze krytym a inaczej na otwartym betonowym.Urząd miasta podtrzymujcie to co zostało kiedyś zapoczątkowane, i przez wiele lat przynosiło prestiż miastu.
Urzędasy myślą tylko o napychaniu swoich kieszeni a nie o inwestycjach pro społecznych. Gdyby miasto aktywnie brało udział i wspierało np ten Zlot Pojazdów Elektrycznych to z całą pewnością mielibyśmy międzynarodową imprezę na bardzo wysokim poziomie a i miasto bardzo by skorzystało, dzięki promocji samego miasta a także dodatkowym wpływom do budżetu. Niestety począwszy od prezydenta Żyrardowa wszyscy mają to w doopie. Jak to się mówi, ryba zaczyna się psuć od głowy.
Do kogo należy obiekt i teren?
No do miasta. Dlatego nic się tam nie dzieje. Jakby teren był prywatny to cały czas coś by się działo. Bo musiałby na siebie zarabiać.
Gdyby władze miasta nie utrudniały pasjonatom i społecznikom organizacji tam imprez, to pewnie coś by się tam działo. Typowy pies ogrodnika- sam nie zeżre i drugiemu nie da. Zlot pojazdów elektrycznych w całości jest imprezą organizowana społecznie, a miasto jedynie pozwala skorzystać z toru, pomagając jedynie symbolicznie.