społeczeństwo

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ27 marca 2020 | 20:22 komentarzy 3
Pan Andrzej przychodzi do pracy nawet o piątej rano. Wtedy ma czas, żeby spokojnie dokonać zleconych napraw. – Później zaczynają się bateryjki i trudno o chwilę na coś innego – mówi z uśmiechem.

Pan Andrzej przychodzi do pracy nawet o piątej rano. Wtedy ma czas, żeby spokojnie dokonać zleconych napraw. – Później zaczynają się bateryjki i trudno o chwilę na coś innego – mówi z uśmiechem. (fot. Anna Kraćkowska )

Nieprzypadkowo w swoim logo ma budzik. – Miałem może 5 lat, gdy zepsułem w domu tego typu zegarek. Mama poszła do zegarmistrza, usłyszała, że nie da się go naprawić. Żartuję, więc że właśnie z tego powodu zostałem zegarmistrzem – mówi z uśmiechem Andrzej Lange. Fach wykonuje już ponad 30 lat. 

Mały punkt w dawnym „Domu Chłopa” znają chyba wszyscy. Wymienić baterię lub pasek w zegarku można tu „od ręki”. Rzadko kiedy w kolejce nie stoi kilka osób. Pan Andrzej z każdym klientem zamieni kilka słów. Czasem rzuci żart lub anegdotkę. – To rozładowuje atmosferę i umila ten czas oczekiwania – przekonuje. Zegarmistrz ma swój ulubiony dowcip. Zaznacza, że wymyślił go jeden z klientów. Właśnie w kolejce. – Pan Franek często mnie odwiedzał. Przyszła akurat pani i zadała naturalne po naprawie zegarka pytanie, czy będzie chodził – wspomina. – Franek powiedział wtedy, że ten pan, czyli ja nie robi zegarków chodzących, trzeba go będzie nosić. Słuszna to była uwaga i tak się ten żart przyjął, że sam często go powtarzam.

Fascynujące trybiki

W rodzinie państwa Lange nie było zegarmistrzowskich tradycji. Wyboru dalszej drogi kształcenia pan Andrzej dokonał po ukończeniu podstawówki. – Miałem trzy opcje, mogłem zostać zegarmistrzem, fotografem lub zajmować się serwisowaniem sprzętu rtv – wspomina rawianin. – Fotograf pracował wtedy w ciemniach z odczynnikami chemicznymi, a ja miałem astmę oskrzelową, więc ten zawód odpadał. Elektronika nieszczególnie mnie interesowała. Za to trybiki, kółeczka, mechanizmy jak najbardziej. Tak się ta moja historia zaczęła.

Naukę w tomaszowskiej zawodówce zaczął jesienią 1979 roku.

- Praktyki mieliśmy w WPHW, ale przedmioty zdawaliśmy w szkole, która mieściła się w Łodzi na Franciszkańskiej – opowiada zegarmistrz. – Uczniowie z tamtej szkoły mieli te lekcje rozłożone w ciągu całego roku, a my jeździliśmy na wykłady, które później kończyły się egzaminami.

Po ukończeniu szkoły pan Andrzej nie rozpoczął pracy w zawodzie. Trafił do rawskich „żyletek”. – Chłopaki z hali często jednak podrzucali mi różnego rodzaju zegarki do naprawy – opowiada. – Po części chodziłem do pana Janusza Kamińskiego, który miał swój warsztat przy ul. Łowickiej. Raz, drugi, trzeci dał mi czego potrzebowałem. W kończy zainteresował się, po co właściwie mi te części. Wytłumaczyłem mu, że skończyłem szkołę, ale nie pracuję w zawodzie. Naprawiam zegarki znajomym, po godzinach.

Przypadkowa znajomość miała pozytywne skutki. Pan Andrzej dostał pracę.

- Pan Janusz był sędzią piłki siatkowej pierwszej ligi i w czwartki oraz weekendy wyjeżdżał na zawody – tłumaczy Andrzej Lange. – Szukał kogoś, kto mógłby go zastąpić. Gdy zaproponował, że chętnie sprawdzi, co potrafię, od razu się zgodziłem. Pracowałem u niego chyba z pięć lat. Do momentu aż zlikwidował swój punkt. W 1985 roku otworzyłem swój zakład w „Domu Chłopa”. I tak minęło 30 lat…

Serduszko cyka

Początkowo pan Andrzej naprawiał wyłącznie zegarki mechaniczne. – Klienci przynosili je na czyszczenie, naprawiałem pęknięte sprężyny, wymieniałem kółeczka – wylicza. – Punktów, gdzie można było naprawić zegarek było wtedy w Rawie sześć. Szczerze mówiąc, jak ktoś przychodził z wymianą baterii, odsyłałem go do konkurencji, bo i tak nie narzekałem na brak pracy. 

Dziś zegarki mechaniczne są rzadkością. Najczęściej pojawiają się z nimi kolekcjonerzy.

- Byłem kiedyś w domu jednego z nich. Na ścianie miał specjalne wnęki, w których wisiało po 5 lub 6 zegarów. Dodatkowo trzy podłogowe. Łącznie było ich prawie 30. Robiło to niemałe wrażenie – opowiada zegarmistrz. – Utkwił mi ten obraz w pamięci, bo poczułem się, jak w muzeum. Właściciel tych zegarów bardzo mi zaimponował.

Pan Andrzej sam również zbiera zegarki. Oczywiście mechaniczne – stare, radzieckie, pozłacane. Dziś – rzadkość do zobaczenia na nadgarstku.

- Mniej więcej od 15 lat obserwuję, jak liczba zegarków mechanicznych dramatycznie spada – potwierdza pan Andrzej. – W tej chwili, niemal od rana do wieczora wymieniam tylko bateryjki. Czasem żartuję, że jestem jak chiński automat. Klient podaje mi zegarek, a ja odruchowo go otwieram. Dopiero, gdy zaczyna protestować orientuję się, że chodzi na przykład o wymianę paska, a nie baterii – tłumaczy z uśmiechem zegarmistrz. – Po prostu musiałem dopasować się do potrzeb rynku.

Pan Andrzej nie ukrywa jednak, że zegarki mechaniczne wciąż są jego ukochanymi. Taki zresztą sam ma na nadgarstku. – To są zegarki z duszą. Bierze się je do ręki i od razu słychać serduszko, charakterystyczne cyk-cyk-cyk – mówi. – Szanuję jednak to, że ludzie wolą nosić na rękach zwykłe czasomierze. Tak większość zegarmistrzów nazywa zegarki z baterią – precyzuje. – Sam przez kilka tygodni też taki miałem, ale zdecydowanie mi nie pasował. Muszę słyszeć cykanie. Serce musi być. Do zegarków i w zegarku.

Następców brak  

Mały punkcik w centrum miasta odwiedzają nie tylko rawianie, ale także mieszkańcy okolicznych miast. – Przyjeżdżają z Brzezin, z Mogielnicy. Mówią, że nie ma już u nich zegarmistrza – opowiada Andrzej Lange. – Koledzy z Tomaszowa są moimi równolatkami i też nie mają następców.

Rawianin ma nadzieję, że swoją pasją zarazi młodszego syna. – Dobrze by było, żeby miał kto te bateryjki dalej w Rawie wymieniać – żartuje. – Jeszcze zostało mi trochę czasu do emerytury. Oczywiście chciałbym pracować, jak najdłużej, ale wzrok i ręce już nie są takie jak kiedyś. A oko i opanowanie drżenia rąk jest w naszym zawodzie najważniejsze. Praca wymaga dużej precyzji. Przydałby się młodszy następca ze świeżym spojrzeniem.

Anna Kraćkowska

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 44

  • 40
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 2
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 2
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~Eliza 0 ponad rok temu

    Pozdrawiam Pana zegarmistrza jak również Pana Janusza Kamińskiego

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~J. -1 ponad rok temu

    Najlepszy zegarmistrz

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~Bocian -2 ponad rok temu

    Jestem klijentem od wielu wielu lat p Andtzeja Pokecam serdecznie wizytę Mozna cos naprawić coś kupić i coś zostawić Kto choć raz był z mechanicznym zegarkiem wróci na pewno BA

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Lider podejmie Lechię Tomaszów Mazowiecki

Pobili kolegę, bo nie chciał pożyczyć kasy

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Krajobraz pod napięciem. Czy audyt krajobrazowy...

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...

Kolumbijczycy domagali się wypłaty. Do ubojni...

Pożar auta na parkingu przychodni w Skierniewicach