– Jak wymagacie rękawiczek to mi je dajcie – nalegała kobieta, usiłując wejść na ogrodzony biało-czerwoną taśmą plac targowy.

– Rękawiczki może pani kupić w sklepie ogrodniczym – ochroniarz, pilnujący wejścia wskazał na pobliski pawilon.

Przed wejściem do sklepu kolejka. W środku kilka osób.  – Ma pan rękawiczki?

– Tak, po 3,50.

Uzbrojeni w wymagany środek ochronny wchodzimy na plac targowy, również po odstaniu w kolejce. Dlaczego? Na ogrodzonym, rozległym placu Dąbrowskiego może przebywać jednocześnie nie więcej niż 50 osób. Znaczy to, że targowisko świeci pustkami, bo nie tylko kupujących co kot napłakał – ale i sprzedawców.

– Słabo jest i za chwilę się zwijam – przyznaje pan Ryszard ze Skierniewic, handlujący warzywami i owocami. – Cen nie podnosiłem – zapewnia.

Również na stoisku z ziemniakami słyszymy, że ceny nie skoczyły.

– Za worek brałem 30 złotych jesienią, po tyle samo sprzedaję dzisiaj. Jakbym podniósł cenę, to ludzie głupi nie są, pójdą gdzie indziej – wyjaśnia sprzedawca.

Na placu coraz mniej osób. Za chwilę godzina 10, a według wiszącego przy wejściu zarządzenia na targ mogą wtedy wejść tylko seniorzy w wieku powyżej 65 lat. Aż do południa całe targowisko ich. – To kpina jakaś, jadę do domu – kwituje jeden ze sprzedawców, kończąc wypowiedź soczystym przekleństwem.

Plac targowy w Skierniewicach będzie otwarty również w piątek i przedświąteczną sobotę. Zasady się nie zmieniają: trzeba mieć rękawiczki, a sprzedawcy maseczki, na placu może przebywać do 50 osób, a w kolejce do 3 osób. W godzinach 10-12 wejście tylko dla seniorów.