Opony kluczowym elementem bezpieczeństwa jazdy

(fot. Anna Kraćkowska )

Robi się coraz cieplej. W wulkanizacjach ruch, choć nie tak duży jak zwykle o tej porze roku. Wielu kierowców zastanawia się, czy w dobie pandemii może wymienić opony. Jeśli korzystasz z auta w drodze do pracy czy sklepu – unikniesz mandatu.

Po wprowadzeniu obostrzeń dotyczących przemieszczania się, media zaczęły informować o przypadkach karania kierowców mandatami za wymianę opon. U ministra zdrowia i premiera natychmiast zainterweniowały trzy branżowe organizacje: Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i Związek Dealerów Samochodów. Ich przedstawiciele argumentowali, że opony są kluczowym elementem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo pojazdu. Efekt? Resort kierowany przez Szumowskiego wydał zgodę na wymianę ogumienia zimowego na letnie. Zielone światło zaświeciło dla wszystkich osób, które samochodami dojeżdżają do pracy i korzystają z nich, by zaspokoić bieżące potrzeby. Krótko mówiąc - jeżdżą na zakupy, do apteki, do lekarza.

- Jeśli ktoś ma łyse opony, jazda po prostu staje się niebezpieczna – mówi Bartosz Milczarek, właściciel wulkanizacji Mila przy ul. Skierniewickiej w Rawie Mazowieckiej.

Opony letnie przez budowę bieżnika i twardszą mieszankę gumową zapewniają większą przyczepność do jezdni przy wiosenno-letnich wyższych temperaturach.

Mechanik przyznaje, że klientów jest mniej, niż zwykle o tej porze roku. – Normalnie mielibyśmy kolejki – wyjaśnia. – Ze względu na zakaz przemieszczania się, nie dojechali nasi stali klienci z dużych miast, z Warszawy, z Łodzi. W tej chwili ludzie dzwonią, dopytują czy w ogóle pracujemy, czy nie dostaną mandatu, jeśli przyjadą wymienić opony.

Usługa jest zgoda z prawem. Wygląda jednak nieco inaczej, niż w normalnych warunkach.

- Przede wszystkim nie wpuszczamy klientów na halę – wyjaśnia Bartosz Milczarek. – Klient może wjechać samochodem i w nim zostać, ewentualnie zostawić nam auto i po godzinie je odebrać. Kierowcy ciężarówek zostają w kabinach.

Klienci umawiani są na konkretną godzinę, by uniknąć kolejek.

- Jeśli sami mamy wsiąść do auta klienta, na kwadrans wkładamy do niego ozonator, który dezynfekuje kabinę. To również usługa, którą można u nas wykonać dodatkowo – wyjaśnia wulkanizator. – W biurze zainstalowałem przeźroczystą przegrodę, aby ograniczyć kontakt z klientem. Nie wspomnę nawet o zapasie żeli i płynów dezynfekcyjnych, maseczkach ochronnych i rękawicach, które zakładamy pod „wampirki”.

Anna Kraćkowska

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

  • 0
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Lider podejmie Lechię Tomaszów Mazowiecki

Pobili kolegę, bo nie chciał pożyczyć kasy

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Krajobraz pod napięciem. Czy audyt krajobrazowy...

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...

Kolumbijczycy domagali się wypłaty. Do ubojni...

Pożar auta na parkingu przychodni w Skierniewicach