Blisko 70 milionów złotych kosztował druk kart wyborczych. Politycy opozycji wskazują, że wicepremier Jacek Sasin odpowiada za bezprawne zlecenie ich druku. Karty miała dostarczyć wyborcom Poczta Polska nadzorowana również przez ministra aktywów państwowych. Wybory 10 maja nie odbyły się.

Dziś Maciej Małecki, wiceminister Ministerstwa Aktywów Państwowych, poseł PiS (z okręgu, do którego należy Żyrardów) skomentował na profilu społecznościowym:

"Opozycji nie udało się odwołać wicepremiera Jacka Sasina. W Sejmie odrzuciliśmy absurdalny wniosek PO w tej sprawie. Politycy PO najpierw zablokowali wybory rękami marszałka Grodzkiego, żeby podmienić swojego kandydata po kompromitacji M. Kidawy i jej sztabu. Winę próbowali zrzucić na skutecznego szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych, który znakomicie pełni swoją misję: PGNiG wygrywa od Gazpromu 6 mld zł w międzynarodowym arbitrażu. Rosjanie muszą zwrócić Polsce te pieniądze. Rusza budowa elektrowni Dolna Odra za 4 mld zł i nowoczesnych zakładów polipropylenu w Policach za 7,5 mld zł, a spółki Skarbu Państwa znakomicie zdały egzamin w czasie epidemii koronawirusa."
 

Na Twitterze komentowali też posłowie opozycji w tym Marcin Kierwiński, (także z tego samego okręgu wyborczego), który wyrasta na głównego walczącego w sprawie kosztów nieudanych wyborów.

fot. screen//twitter.com/MKierwinski

Nie zostawili „suchej nitki” na wicepremierze także kandydaci opozycji na prezydenta RP, m.in. Robert Biedroń.

fot. screen/twitter.com/RobertBiedron