Piotr Pastusiak jest kasztelanem inowłodzkiego zamku (fot. Nadesłane)
Na swoich tarczach bracia rycerscy wymalowali literę R na część rawskiego zamku, ale to było przed laty. Teraz działają w Inowłodzu i są przykładem, co samorząd może zrobić wykorzystując potencjał pasjonatów.
Piotr Pastusiak jest kasztelanem inowłodzkiego zamku. Herold Kapituły Rycerstwa Polskiego, aby wyjaśnić skąd na tarczach bractwa Rava czarny orzeł Ziemi Rawskiej opowiada rodzinną historię.
– Byliśmy grupą czterech rodzin, studentów łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Pasjonowaliśmy się rycerstwem, ale u nas to się przerodziło w odtwórstwo historyczne – opowiada.
Dzięki takim zapaleńcom bardziej wrażliwi mogą „dotknąć” historii, zamiast wkuwać na godzinie lekcyjnej. Jest też dodatkowy wymiar, tej działalności – bractwo rycerskie pozwala oderwać młodych od wirtualnego świat.
– My wtedy też byliśmy młodzi. Szukaliśmy swojego zamku. Był wolny w Rawie, to znaczy nie było żadnej grupy odtwarzającej realia XV-wieczego świata. Stąd nazwaliśmy się Bractwem Rycerskim Rawa. Za herb przyjęliśmy czarnego rawskiego orła z wpisaną literą – wspomina.
Jak dodaje to były lata 2006-2007. Wówczas grupa zwróciła się do urzędu miasta. Chciała działać lokalnie, na rawskim zamku zajmować się odtwórstwem.
– Nie dostaliśmy nawet odpowiedzi na nasze pisma – mówi.
Grupa po latach znalazła przystań na zamku w Inowłodzu. Nazwę Rawa zmienili na Rava, a z orła zniknęła też litera R. Władze gminy Inowłódz w 2013 roku doprowadziły nawet do częściowej odbudowy zamku. W 2017 roku Piotr Pastusiak został oficjalnie kasztelanem. Obecnie skupiają 15 miłośników odtwórstwa. W tym młodzież z okolicy tej wsi ze słynnym zamkiem.
Przyciągamy turystów. W ciągu roku na zamku organizujemy trzy duże imprezy. Wyjeżdżamy też na imprezy, turnieje. Teraz szykowalibyśmy się na Grunwald, ale z powodu koronawirusa po raz pierwszy odkąd pamiętam, czyli ponad 20 lat, nie będzie tego wydarzenia. Razem z łęczyckim bractwem organizujemy mniejszy, Grunwald. Tak te robią inne grupy.
– My z własnej kieszeni kupujemy sprzęt, to jest ręczna robota, bardzo wiele poświęcamy dla naszej pasji, ale i miejsca gdzie działamy – tłumaczy.
Czy słychać o zamku rawskim w środowisku polskich rycerzy?
– Nie śledzę zbyt uważnie, ale z pewnością obiłoby się mi o uszy, gdyby się coś działo. Podtrzymujemy kontakty z Bracią Herbową Ziemi Rawskiej – dodaje Piotr Pastusiak.
Szef Braci Herbowych Ziemi Rawskiej Marcin Kantarski również sceptycznie ocenia obecne wykorzystanie potencjału rawskiego zamku.
– Jego potencjał wykorzystany jest może w pięciu procentach Może. Nie widzę jakieś woli ze strony miasta, aby zainteresować się zamkiem – tłumaczy.
Powstała nawet grupa zapaleńców, którzy chcą, aby rawska forteca została odbudowana. Kantarski podkreśla, że nawet gdyby znalazł się milioner-inwestor, to już na starcie napotkałby barierę.
– Nasz zamek jako jedyny nie ma badań archeologicznych, a te wykonuje się często latami – komentuje.
Bractwo skupiają grupę ok. 15 sarmatów. Szef braci herbowych dodaje: – My, jako bractwo nie mamy wsparcia od miasta. Gdy przed laty organizowaliśmy turnieje, cieszyły się zainteresowaniem. Na ostatnim było 150 osób.
Dyrektor Muzeum w Rawie Mazowieckiej Marcin Broniarczyk przekonuje, że wyszedł z inicjatywą zaangażowania Braci Herbowej Ziemi Rawskiej.
– Organizujemy wspólnie noc muzeów. Początkowo byli sceptyczni, ale będziemy dalej współpracować. Chciałbym jeszcze, ruszyć z Paskaliami, imprezą na cześć Jana Chryzystoma Paska. Wszystko rozbija się jednak o finanse. Staramy się zdobyć środki zewnętrzne. Dwa lata temu udało się zdobyć 100 tysięcy złotych. Teraz niestety nie. Może w tym miejscu apel do sponsorów o wsparcie naszej działalności – apeluje dyrektor.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 6
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
A po co to robić nie chcą niech nie mają !
Tak to prawda , w rawie nie ma dobrej woli inwestycji w turystykę. Skoro w Podskarbicach był ktoś ambitny i zorganizował Park rozrywki dla dzieci i to działa z sukcesem , a przez Julianów, Kaleń w sobote i niedziele ciezko przejsc na drugą strone ulicy . Taki jest ruch. Dlaczego nie uruchomić i odbudować rawski zamek. Zrobić ,most zwodzony , fose , jakies lochy sale tortur i organizować turnieje rycerskie cyklicznie . Strzelanie do tarczy pojedynki rycerzy tak jak w Chęcinach zdjęcia z rycerzem - skarbiec studnia zyczeń... itd upominki maskotki i zabawki. Weźmy przykład z innych.