– Żeby zdać maturę wystarczy zaledwie 30 procent. To bardzo mało, chociażby w porównaniu z praktycznymi egzaminami zawodowymi, które by zdać, trzeba zdobyć aż 75 procent – mówi Waldemar Janus, dyrektor ZSZ nr 1. (fot. Joanna Młynarczyk)
O poprawieniu wyniku matury, która odbyła się 8 września, marzyło niemal 140 uczniów w mieście. Nieliczni wykorzystali swoją drugą szansę. Marzenie o posiadaniu świadectwa dojrzałości spełniło 43 maturzystów. Pozostali kolejny raz oblali albo w ogóle nie przyszli na egzamin.
Poprawiali najczęściej matematykę, sporadycznie pisali egzamin z innych przedmiotów.
– Niestety u nas część nie zgłosiła się na egzamin, a z tych, którzy pisali zdała połowa – 17 osób – informuje Dorota Klucznik, dyrektor Ekonomika.
37 uczniów zgłosiło się na powtórkę w ZS nr 4. Ze zdanej matury może cieszyć się zaledwie 11 z nich.
W Budowlance, z 26 uczniów, którzy marzyli o świadectwie maturalnym, powtórkę pisało 14 – wszyscy to tegoroczni absolwenci. Sztuka udała się tylko 4.
– Pozostali – głównie absolwenci poprzednich lat, albo stchórzyli i nie przyszli albo egzaminu nie zdali – mówi Waldemar Janus, dyrektor Budowlanki.
W Mechaniku do poprawki podeszło 21 uczniów, zdało ją 8.
Po dwie osoby poprawiały egzamin w Klasyku i w Prusie. O ile w pierwszej z wymienionych placówek sztuka obydwu uczniom się udała, o tyle w Prusie, jedna osoba w dalszym ciągu pozostaje bez świadectwa maturalnego.
– Wydaje mi się, że 30 procent to naprawdę niewiele, żeby zdać egzamin. Matematyka strasznie kuleje, niektórzy zdali ją jeszcze gorzej niż za pierwszym razem – przyznaje Aldona Bełc, wicedyrektor Mechanika.
– Najpierw dotknęły uczniów strajki, potem była pandemia i zdalne nauczanie. Ten rocznik nie miał szczęścia – mówi Waldemar Janus. – Od lutego w klasach maturalnych planowane były już tylko powtórki do egzaminu, niestety zabrakło na nie czasu w szkole. Ale główny problem tkwi w głowach młodzieży, że matematyka jest trudna i nie można się jej nauczyć. Nasza rola w tym, by przekonać uczniów, że matematyka w podstawie nie jest tylko dla wybranych, że każdy może jej się nauczyć i ją zrozumieć. Musimy nad tym pracować – dodaje.
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 9
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Nie ma porażki - jest nauka. Zawsze. Niech daje ta sytuacja do myślenia nie tylko uczniom, nauczycielom też. W tym roku się nie udało, głowa do góry, w przyszłym powinno się udać, reorganizować czas, trochę jednak nad książkami posiedzieć. Poczytać. Odpowiedzieć samemu sobie na pytanie - co chcę w życiu robić. Czy już wiem? Szukać odpowiedzi. Życie to ciągły egzamin, nie zawsze na oceny, punkty czy procenty. Ważne, by iść do przodu!
Jeżeli ktoś nie chce się nauczyć to i tak się nie nauczy. Maturę podstawową z matematyki można zdać na co najmniej 40% używając samych kart z wzorami, które każdy ze zdający ma na swojej ławce. Jeżeli ktoś nie chciał poświęcić chociaż chwili w przeciągu tych kilku lat na pracę z kartą, to raczej sam jest sobie winien.
Ja też jestem po budowlance mnie Kmitowa uczyła coś tam uczyła rewelacji nie było ale matury z matmy nie zdawałem byłem ostatnim rocznikiem przed wprowadzeniem obowiązkowej matury z matematyki dziś wiem,,że pewnie bym nie zdał.
Ja akurat jestem po budowlance i wiem jak pan pluto przygotował mnie do matury z matmy, o studiach już nie mówiąc. Lata lecą ale obserwując zdawalność matury w budowlance wydaje mi się, że ani poziom nauczania się nie zmienił ani poziom wiedzy uczniów.
Murarze, tynkarze, fryzjerzy, sprawacze też są potrzebni i zarobią czasami lepiej niż jakby skończyli jakieś studia humanistyczne, to po co marnować czas?
Teraz do średniej szkoły przyjmuje się każdego. Powinni się cieszyć, że skończyli szkołę.
To prawda, praktycznie żadnej selekcji. Jakoś wszyscy kończą, a potem studia. Tam sytuacja się powtarza. SLD-owska minister reformę tę zapoczątkowała. Kiedyś inżynier, magister to był ktoś. Dzisiaj jest ich na pęczki.