Niektórzy zapalali świece, wyglądali z okien, inni wychodzili przed furtkę na spotkanie z kapłanem. (fot. Joanna Młynarczyk)
Kolęda w tym roku przybrała inną formę. W parafii św. Stanisława wizyta duszpasterska rozpoczynała się zwykle jeszcze przed Bożym Narodzeniem i trwała do końca stycznia. W tym roku, z racji koronawirusa, trwała zaledwie 5 dni. Kapłani nie wchodzili do domów, błogosławili mieszkańców z zewnątrz.
Biskup łowicki pozostawił w tym roku do rozeznania księży i wspólnot parafialnych formę kolędy. W Skierniewicach nie chciano zupełnie z niej rezygnować. Epidemia wpłynęła jednak na zmianę formy. Ks. Grzegorz Gołąb, proboszcz parafii św. Stanisława wraz z ks. Piotrem Rudnickim, wikariuszem, w ciągu zaledwie 5 dni odwiedzili około 9 tysięcy swoich parafian. Nie wchodzili do domów, błogosławili mieszkańców z ulicy, a w skrzynkach na listy zostawiali obrazki.
– Jak jestem 30 lat księdzem, to nie miałem roku bez kolędy, poza tym jest ona najstarszym sposobem duszpasterzowania w Polsce, to piękny szmat drogi – mówi ks. Grzegorz Gołąb, proboszcz parafii św. Stanisława w Skierniewicach.
Począwszy od 4 stycznia, każdego dnia na mszy św. wieczornej, duchowni modlili się w intencji mieszkańców danej ulicy, a następnie szli ulicami pod ich domy.
– Chcemy dotrzeć z modlitwą do każdej rodziny – mówi ks. Grzegorz Gołąb. – Gdy duszpasterz błogosławi dom, daje go pod opiekę Bogu, zaprasza Go do zamieszkania w nim – tłumaczy proboszcz.
Księżom podczas kolędy tradycyjnie pomagali ministranci. Rolą jednego było informowanie dzwonkiem mieszkańców o kolędzie, wrzucanie pamiątkowych obrazków do skrzynek pocztowych. Drugi pełnił rolę skarbnika.
– Kolędę w tym roku traktujemy jako taki religijny event – mówi duchowny. – Ksiądz w drodze śpiewa kolędę, przy każdym domu zatrzymuje się, błogosławi dom i jego mieszkańców. Dystans, świeże powietrze daje więcej swobody, natomiast bardzo nas cieszy kreatywność parafian. Jednego dnia przygotowali kolację – kiełbaski pieczone na grillu, z czego najbardziej ucieszyli się ministranci.
– W naszej parafii zwykle ponad 80 procent mieszkańców przyjmuje księdza po kolędzie, a w tym roku kolęda dociera do wszystkich, bo błogosławimy każdy dom, do każdej skrzynki wrzucamy obrazek z modlitwą – podkreśla proboszcz parafii św. Stanisława.
– Co roku przyjmuję księdza po kolędzie, nie wyobrażałam sobie, żeby w tym roku nie odwiedził naszego domu, choć tak z ulicy – mówi Jadwiga Nagórska, jedna z parafianek. – To bardzo dobra, bezpieczna forma. Dobrze, że chodzi, tym bardziej cieszę się, że teraz nie chodzę do kościoła na mszę świętą, bo boję się – dodaje pani Marianna, inna z parafianek.
Więcej o wizytach duszpasterskich w skierniewickich parafiach w wydaniu „Głosu Skierniewic i Okolicy” (14.01).
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 29
6Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Tak plugawicie na TEN KOŚCIÓŁ. A ilu z Was ma krztynę cywilnej odwagi, by zgłosić wystąpienie i pójść swoją drogą? Co to to nie. Bo ślub córki, Komunia wnuków, bo to bo tamto... no a pogrzeb jeszcze. Wszak po apostazji na można zmienić wyznanie i w nim praktykować widząc że i tamtejsi duszpasterze szukają pieniędzy od wiernych. Albo ateizm. Ale to przynosi inne następstwa. Człowiek po zmianie wyznania nie szkaluje opuszczonego Kościoła, chyba że pójdzie do sekty. A te grupy nie strzygą swoich owieczek? Tam przywódcy chcą milczenia owiec, a jest beczenie, niektóre Owieczki warczą. I dobrze -rozwalcie te bandy od środka.
To nowość i nowoczesność . Kolęda z przyjęciem kleryka do granicy nieruchomości. Po ukrywaniu przestępstw hierarchy Orszulika poza współpracą dla SB PR,L nigdy nie wiadomo czy kleryk nie pracuje dla złodziei czy innej grupy przestępczej co jest powszechne we Włoszech . Najlepiej jak nie wchodzi ksiądz do domu i mieszkania , wtedy nie widzi , nie wie jak i gdzie są ułożone wartościowe przedmioty
A ja nie jestem rzymskokatolikiem i nie przeszkadza mi to. Gdy chodził ksiądz to zawsze przyjąłem w gości bez kolędy co zrozumiałe i rozchodzilismy się w zgodzie. Wiem że pisarz Z. Nienacki jako ateista też księdza zapraszał i wręczał pieniądze na prace remontowe przy cmentarzu mówiąc Bo ja też chcę być tu pochowany. Kto nie chce niech nie zaprasza duchownego, a kto wręcza datki niech nie wypomina. Dawajmy z przekonaniem.
Najwięcej wychodzi rozmodlonego lewactwa do kolędy.
Taa. Najstarsza postać duszpasterzowania czy strzyżenia baranów? Wirus nie wirus, ale kasa musi być! Darmozjady pie.rzone! Bóg kasy z kolędy nie potrzebuje, bo więcej ma, niż rozdał.
Nie musisz dawać księdzu swoich pieniędzy! Więc o co chodzi?
Obiboki do jakiej kolwiek roboty.
A gdzie maseczki? Gdzie zasłanianie ust?! Ja dostałem mandat, a tu nic?
Trzeba było nie przyjmować mandatu....
Rewelacyjny pomysł.Czekam na taką kolędę w swojej parafii. Brawoooo!
Ta kasa kusi i wodzi na pokuszenie. Szybciej słoń przejdzie przez ucho igielne niż bogaty dostanie się do Królestwa Niebieskigo.
Ty $wiadku Jehowy czy zielono$wiatkowcu my$losz że w sali Królestwa czy w zborze nie doją Was z kasy?
Uwiera ? Wzmianka o skarbniku niezbędna bo takie zlecenie ? Nikt do dawania nie zmusza wiec wara wam pismaki, prostaki.