– Klienci często proszą nas o polecenie ryby, o doradzenie, która będzie lepsza, smaczniejsza do pieczenia, smażenia czy do przyrządzenia na parze – mówi Arkadiusz Żółczyk. (fot. Joanna Młynarczyk)
Kuchnia w Wielkim Poście powinna być naznaczona prostotą potraw – podążając za tradycją, najczęściej serwowane są ryby. Kupujemy i zjadamy jednak ich mniej w porównaniu z minionymi latami. Ryby nie są tanie, klienci coraz większą uwagę zwracają na jakość towaru, poszukiwana jest ryba świeża.
– Czas Wielkiego Postu to okres, kiedy wzrasta popyt na ryby – przyznaje Arkadiusz Żółczyk, sprzedawca w jednym ze sklepów rybnych w Skierniewicach. – Poza tym, jak na zewnątrz jest chłodno, ochota na śledzia czy ciepłą, smażoną rybkę też jest większa – dodaje.
Z biegiem czasu, w polskich domach rzadziej są one przyrządzane, gotowe sałatki czy wręcz dania można kupić w sklepie. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że w ostatnim czasie ryb jednak sprzedaje się mniej.
– Przez tą pandemię ludzie zaczęli ograniczać się w zakupach, kupują mniej, a niektórzy, co często przychodzili, teraz rzadko zaglądają, boją się wychodzić z domu i ktoś inny robi im zakupy, ale gdzie indziej – zwraca uwagę.
Nie bez wpływu na to są wysokie ceny ryb.
– Jak ryba kosztuje 40 zł za kilogram, a mięsa można za tą kwotę kupić co najmniej dwa kilogramy, to różnica jest duża – mówi Beata Belina, sprzedawczyni z wieloletnim stażem. – Póki co, sprzedajemy ryb mniej niż w tamtym roku – zwraca uwagę.
Arkadiusz Żółczyk handluje rybami od 13 lat. Przyznaje, że gusta klientów się zmieniają.
– Kiedyś więcej schodziło ryb do smażenia, mrożonych, głównie do przyrządzenia na obiad. Chyba najwięcej tuszy dorsza się sprzedawało. Teraz klienci urozmaicają sobie codzienną dietę, chętnie kupują surówki i sałatki warzywne ze śledziem. W ofercie mamy na przykład aż 25 rodzajów śledzi – w sosach, zalewach octowych, w śmietanie, z buraczkami i innymi warzywami – opowiada.
Zwraca uwagę, że klienci kupują małe porcje gotowych dań, żeby nie robić ich w domu.
– Taki klient kupi sobie po kilkadziesiąt dag trzech rodzajów ryb – troszkę surówki, coś do obiadu, kawałek ryby wędzonej na śniadanie i ma z głowy, nie musi sam robić.
– Coraz częściej szukają wymyślnych ryb, choć ci starsi starają się trzymać tradycji i kupują śledzie do samodzielnego zrobienia w domu albo kawałek mrożonej na obiad – zauważa pani Beata. – Młodzi szukają łososia, najlepiej dzikiego, nie z hodowli. Albo preferują filet z dorsza czy inną rybę do pieczenia lub zdrowiej, do przygotowania na parze, starsi wolą bardziej tłustą rybę – dodaje.
Czy dawniej, czy dziś – jak zwracają uwagę nasi rozmówcy – nie zmienia się jedno: przez klientów poszukiwana jest ryba świeża.
– Dobrze sprzedają się ryby żywe. Pstrąga i karpia mamy w ofercie przez cały rok, teraz w poście to są chętnie kupowane ryby – mówią sprzedawcy.
Podkreślają, że liczy się jakość.
– Kawał czasu już tu pracuję, klienci się zmieniają – jedni odchodzą, w ich miejsce pojawiają się nowi, ale niektóre osoby pamiętam jak tu przychodziły, kiedy zaczynałam pracę – mówi Beata Belina. – Chcą kupić dobry towar, dziś liczy się jakość – zauważa. – Wiele osób woli kupić ryby mniej, ale dobrej jakości – wtrąca Arkadiusz.
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 12
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.