Dziedzic dóbr Cieladz Antoni Wolff (pierwszy z lewej) na zawodach pożarniczych w Rawie Mazowieckiej. (Fot. Archiwum UG Cielądz)
Wnuk żydowskiego lekarza ufundował kościół w Cielądzu. Następni dali grunty pod remizę i szkołę. Tymczasem, stan grobowca fundatorów to dla mieszkańców Cielądza powód do wstydu. Rawianie też, mogliby ich wesprzeć w odnowieniu miejsce spoczynku rodu. Potomkowie lekarza bowiem ufundowali oddział zakaźny przy szpitalu św. Ducha.
Losy cielądzkiej parafii były burzliwe. W 1785 roku wierni postawili kościół, który wkrótce uległ całkowitemu spaleniu. W jej miejsce wybudowali drewnianą kapliczkę pokrytą słomą. Aż przez ponad półwieku musiałam im wystarczyć, jako miejsce kultu.
– W 1855 roku rozpoczęto budowę kościoła murowanego, nad którym prace zostały zakończone w roku 1856. Odbudowa kościoła była możliwa dzięki składkom wiernych oraz pomocy dziedzica Cielądz, Wolffa – czytamy na stronie parafii.
Regionalista Dominik Kępa prześledził historię rodu. Trop prowadzi do stolicy Czech.
– Rodzina Wolffów z Cielądza była pochodzenia żydowskiego. Założycielem tego rodu był Abraham Emanuel Wolff, lekarz żydowski w Pradze w Czechach. Książę Sułkowski sprowadził go do Leszna około 1750 roku, gdzie był jego nadwornym lekarzem, a następnie generalnym sztab medykiem wojsk Rzeczypospolitej Polskiej. W 1762 roku w Głogowie przyjął wyznanie augsbursko-reformowane – mówi Dominik Kępa.
Czytaj także: - Tomasz Arciszewski o swoich korzeniach pamiętał
Abraham Emanuel Wolff, autor „Traktaciku o morowym powietrzu” miał czterech synów. Wśród nich Augusta Ferdynanda (1768-1846), który był protoplastą linii polskiej tego rodu. Ukończył nauki lekarskie w Berlinie. W 1793 roku osiadł na stałe w Warszawie. W 1820 roku został nobilitowany herbem Postęp.
August Ferdynand Wolff miał z Beatą Barbarą Michler dwóch synów: Karola Gustawa i Maurycego. Ten ostatni wziął udział jako lekarz wojskowy w powstaniu listopadowym. Niósł pomoc rannym w lazarecie urządzonym w koszarach Mirowskich. Wówczas otrzymał stanowisko ordynatora warszawskiego szpitala św. Ducha. Powrócił do swej prywatnej praktyki. Był znany z tego, że ubogich leczył bezpłatnie.
Uczestnikiem powstania listopadowego był też Karol Gustaw Wolff (1796-1874). On to w 1830 roku już jako właściciel Głuchowa pod Grójcem zakupił od Rzeszotarskich herbu Junosza dobra Cielądz.
Karol Gustaw Wolff chociaż nie był katolikiem, ufundował w latach 1855-1856 obecny murowany kościół w Cielądzu. Kościół został znacznie zniszczony w czasie I wojny światowej. Karol spoczywa w grobowcu w Cielądzu. Tu też pochowano jego żonę. Joanna Stefania Fraenkel (1807-1883), wnuczka Szmula Zbytkowera, warszawskiego kupca i bankiera. Była neofitką.
ednym z synów Karola Gustawa, był Andrzej Tadeusz Józef Wolff (1830-1903), po ojcu kolejny dziedzic Cielądza. Z wykształcenia prawnik. Był adwokatem obrońcą przy ówczesnej Radzie Stanu, członkiem konsystorza augsbursko-reformowanego dla Królestwa Polskiego i radcą prawnym Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Został nawet zesłany za uczestnictwo w powstaniu styczniowym. Ożenił się z Natalią Koppe (1844-1922), córką warszawskiego aptekarza. Co ciekawe w 1905 r. Natalia ufundowała oddział zakaźny przy szpitalu św. Ducha w Rawie.
Ostatnim dziedzicem Cielądza był Antoni Edward Karol, syn Andrzeja Wolffa.
– Ostatni dziedzic po zakończeniu I wojny światowej pomógł finansowo i nadzorował odbudowę zniszczonego kościoła. Był także założycielem i pierwszym prezesem straży pożarnej w Cielądzu. Przekazał strażakom grunt w centrum Cielądza, gdzie stoi obecna remiza oraz był fundatorem szkoły, która służy uczniom do dnia dzisiejszego – wylicza Kępa.
Zmarł w szpitalu w Skierniewicach w lipcu 1939 roku, mając 70 lat. Był kawalerem. Spoczął na cielądzkim cmentarzu. Obecnie przy grobowcu zrujnowanym upływem czasu zachowane są trzy tablice: Karola Gustawa Wolffa, Andrzeja Wolffa i administratora Stefana Wajsa. Czy zasłużony ród doczeka wdzięczności potomnych?
Jeszcze nie w tym roku
– Od dłuższego czasu myślimy już o renowacji nagrobków. Na naszym cmentarzu spoczywa wiele zasłużonych osób. Odnowienia wymagają też nagrobki księży, czy też ojca Franciszka Miętkiego. (spadochroniarz, uczestnik walk m.in. o Arnhem – przp. red.) – mówi o. Józef Zwoliński, proboszcz cielądzkiej parafii i dodaje: – Jestem tutaj czwarty rok. Nie da się wszystkiego zrobić w tak krótkim czasie. Po poznaniu parafii, zabrałem się za pilne sprawy. Myślę o renowacji nagrobków, chociaż nie ruszymy z tym w tym roku.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 12
3Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Forma dla mnie jest mniej wazna ,interesujaca jest treść.Szkoda że ludzie tak zasłuzeni dla Cielądza sa pomijani w informacjacach dla lokalnej społeczności. Wolffowie zrobili tak wiele dla ale mieszkańcy niestety niewiele o tym wiedzą.Trzeba pomyśleć o zbiórce pieniedzy na odrestaurowanie grobowcw Wolffów.
Serio kto to pisze? Tekst nie ma sensu i logiki ale ma miliony błędów.
Może tekst ma wady, ale podejmuje lokalną historię.