W miejskim parku w większości trawniki cieszą… zielenią. Nie intensywną, wiosną, a tą którą odkryli pracownicy ZUM. Liście zostały wygrabione i wywiezione z parku.

– Z kontenerów trafią na kompostownik, który znajduje się przy ul. Pamiętnej (działka przyległa do schroniska). Można dyskutować nad zasadnością tak sumiennych zabiegów pielęgnacyjnych, ale na liściach mogą rozwijać się grzyby. Jeśli więc liście nie zostaną uprzątnięte w następnym roku mogą zaatakować drzewo. Zresztą to na nich zbierają się zanieczyszczenia, które trafiają do gleby – mówi Piotr Zawadzki, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska miejskiego ratusza.

W Zakładzie Utrzymania Miasta, który odpowiada za wielkie zbieranie liści, wzmacniają argumentacje urzędnika – wiele gatunków szkodników składa na zimę jaja albo szuka kryjówek w liściach drzew. Jeśli te liście zostaną pod drzewem, to kolejny sezon zaczniemy walcząc ze szkodnikami. Szrotówek pod kasztanowcami w zeszłorocznych liściach oznacza powolne zamieranie tych drzew. Sprzątanie liści kasztanowców jest wręcz konieczne i najskuteczniejszą formą walki z tym szkodnikiem.

Pozostawiona gruba warstwa liści może doprowadzić do tzw. pleśni śniegowej, powodującej gnicie, żółknięcie i wymierania trawy.

– Szkoda naszej ciężkiej pracy przy zakładaniu trawnika – mówi Piotr Majka, prezes ZGM.

Z drugiej strony, jak wskazują eksperci, z sumiennością sprzątania liści też nie ma co przesadzać – opadłe bowiem skutecznie zatrzymują i magazynują wodę oraz przyczyniają się do ograniczenia parowania jej z gleby. Ponadto powstała ściółka stanowi schronienie oraz pokarm dla wielu żywych organizmów.