– Życie bez cierpienia to niestety coś, czego nie znam – mówi Dagmara Kozłowska. Ból towarzyszy skierniewiczance całe życie. (fot. arch.)
Przez wiele lat żyła z przenikliwym bólem. Pomocy szukała u co najmniej sześciu lekarzy, bezskutecznie. Dopiero w zeszłym roku u 24-letniej Dagmary zdiagnozowano endometriozę. Skierniewiczankę czeka kosztowna operacja, o wsparcie prosi ludzi dobrej woli.
– Lekarze skierniewiccy, których odwiedziłam szukając pomocy uspokajali – mówili, że jestem młoda, a ponieważ na razie nie planuję zakładać rodziny i rodzić dzieci, nie mam się co martwić. Z czasem torbiel wchłonie się, a kiedy urodzę pierwsze dziecko ból minie – wspomina Dagmara Kozłowska.
Jak podkreśla, od 10 lat jej problem zbagatelizowało co najmniej sześciu lekarzy.
– Od wszystkich słyszałam to samo, że taki mój urok, a ja nie jestem jedyna, która cierpi podczas miesiączki i z czasem wszystko się unormuje – mówi młoda skierniewiczanka.
Ból próbowała uśmierzać środkami przeciwbólowymi, a gdy jesienią ubiegłego roku rozpoczęła swoją pierwszą pracę, szefowa poleciła jej lekarza w Warszawie. Ten już na pierwszej wizycie postawił diagnozę: endometrioza.
– Początkowo chciałam leczyć chorobę na NFZ, ale lekarz sam przyznał, że endometrioza w Polsce pozostaje niedofinansowana, przez co operacje są niepełne i wycinana jest tylko część zmian. U mnie prawdopodobnie zajęte są już jelita, a największa zmiana na jajniku ma 9 cm - opowiada Dagmara.
Operację wyceniono na 34 tys. złotych. Została zaplanowana na 24 maja.
– Kiedy pojawiła się szansa, że mogę żyć bez bólu, zdecydowałam się na operację. Niestety nie mam tylu pieniędzy, dlatego chciałam prosić o wsparcie ludzi dobrej woli – mówi Dagmara.
Zbiórkę ogłosiła na stronie zrzutka.pl w internecie.
– Każda podarowana złotówka pozwoli mi zbliżyć się do operacji i do życia bez bólu, które bardzo chciałabym poczuć – mówi młoda skierniewiczanka. –
Pomóżmy Dagmarze!
Dagmara przygotowała link dla Czytelników „Głosu”, który bezpośrednio przekierowuje do zbiórki
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 42
6Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ja też mam endometriozę. Leczą operacyjnie w Matce Półce - na NFZ.
Ja również cierpię na endometriozę, wraz z chorobami towarzyszącymi. Miałam zmiany na obu jajnikach, 10x9cm i 4x5, jeden jajnik x jajowodem wycięty, zrosty na jelitach i w szczelinie pochwowo-odbytniczej również usuwane. Takie rzeczy robią normalnie ginekolodzy na NFZ w większości szpitali, np.w Brzezinach i w Matce Polce, w Warszawie również. Z endometriozy się nie da wyleczyć, żadna operacja pojedyncza nie pomoże, trzeba niestety robić laparoskopię lub laparotomię co kilka lat... aż do momentu wycięcia narządów różnych, choć komórki nadal zostają, ale nie są już tak dokuczliwe.
To nasza Skierniewiczanka trzeba dziewczynie pomóc wrócić do zdrowia i niech cieszy się , każdą chwilą bez bólu. Pomożemy Udostępniajcie wpłacajcie.
Czy w Skierniewicach faktycznie nie było ani jednego absolwenta Uniwersytetu Medycznego kierunek lekarski aby zdiagnozować endometriozę ? . Już nie wspominam o osłach dardanelskich z tytułami naukowymi jak w warszawskim MSW szpitalu dr. hab. Garlicki , którego percepcja w czasie zabiegów jest niższa niż naćpanego , pijanego lumpa bezdomnego śpiącego na dworcu centralnym pod ławką .
Proszę nie obrażać publicznie doktora, który uratował wiele ludzkich istnień...Wielkiego i wybitnego, dla którego najważniejsze zawsze było dobro pacjenta...który potrafił leczyć...
Powinni się zrzucić lekarze którzy przez lata bagatelizowali problem.