Eugeniusz Góraj zapewnia natomiast: – Kończą się prace nad projektem. Z firmą mamy duże problemy. Najprawdopodobniej ta sprawa swój finał znajdzie w sądzie.

Tyle że zapowiedź skorzystania ze ścieżki sądowej pierwszy raz padła dwa lata temu. Urzędnicy powtarzają – mamy poważny problem z wykonawcą. Brutalnie prawdziwie – nie możemy mu z gardła wyciągnąć projektu.

W postawie urzędników trudno dostrzec determinację. Stanowisko raczej sugeruje, że niesolidny wykonawca miastu spadł z nieba. Obstrukcja, przy aktualnym tempie zadłużania się Skierniewic, jest rządzącym zwyczajnie na rękę. Gotowy projekt zrodziłby bowiem pytania o termin rozpoczęcia inwestycji, na którą miasta dziś zwyczajnie nie stać. Prezydent Góraj na nasze pytania o projekt basenów odpowiada: – Czekamy na przekazanie protokołem zdawczo-odbiorczym zamawiającemu. Wówczas dopiero będzie ocena materiału i decyzja, czy pójdziemy do sądu, czy z tej ścieżki skorzysta biuro projektowe.

Przypomnijmy, że wartość zlecenia to niespełna 900 tys. złotych, jeśli uznać, że ratusz faktycznie liczy odsetki pracowni architektonicznej, trzeba by uznać (nie bez złośliwości), że projektanci zaczęli składać się na budowę projektowanego w Skierniewicach kompleksu basenów.

„Codziennie o kolejne 1950 zł rośnie kara umowna wynikająca z niewywiązania się konsorcjum z warunków umowy – terminu zakończenia prac” – oświadczył rok temu prezydent Krzysztof Jażdżyk.

– Firma konsekwentnie zgłasza gotowość do rozliczenia zlecenia, my konsekwentnie odpowiadamy – proszę uzupełnić dokumentację, w przeciwnym razie nie przystąpimy do odbioru – wsparł wówczas argumentację przełożonego Dariusz Boguszewski, naczelnik biura planowania przestrzennego miejskiego ratusza. W marcu miną 2 lata od terminu, w którym projektant miał przedstawić gotową dokumentację. Połączone siły pracowni architektonicznych z Żyrardowa i  Szczecina wciąż nie rozliczyły zlecenia.

Wartość – szacunkowa (szacunek z 2020 r.) budowy obiektów sportowych przy ulicy Sobieskiego to 80 mln złotych. Kompleks przy ul. Sobieskiego – zgodnie z założeniami – docelowo zajmie ponad 3 hektary.

Prezydent Krzysztof Jażdżyk ostro recenzuje postawę opozycji – nieodpowiedzialna i skalkulowana na efekt… polityczny. – Tak, jak ciągłe szarpanie jednej struny nie uczyni uciążliwego dźwięku wybitnym dziełem muzycznym, tak  powtarzanie przez dwóch radnych hasła – zadłużamy miasto na lata, nie jest diagnozą szczególnie wnikliwą – mówi. – Decyzje o zaciągnięciu wieloletnich kredytów zapadają na forum rady miasta.  To radni przyjmują  (lub nie) uchwały zezwalające prezydentowi na zaciągnięcie zobowiązań. Projekt budżetu przyjmują radni. Zatem nie do przyjęcie jest sytuacja, gdy radny opozycji z jednej strony chwali prowadzone przez miasto inwestycje, chwali się dużą skutecznością skierniewickich urzędników w pozyskiwaniu, także rządowych funduszy, z drugiej zaś, recenzuje – zbyt mało pieniędzy wydajemy na oświatę. Nieśmiało chcę zwrócić uwagę panu radnemu, że tym samym mówi – „wciąż zbyt mało wydajecie pieniędzy”. Prowadzimy odważną politykę inwestycyjną, ale przypomnę, że Regionalna Izba Obrachunkowa wydała pozytywną opinię na temat budżetu na 2023 r. Do końca tej kadencji kwota pozyskanych przez nas funduszy zewnętrznych przekroczy pół miliarda złotych. Mamy się czym chwalić, ja mam poczucie satysfakcji, że zmieniam miasto. Zapewniam, że prowadzę świadomą, przemyślaną polityką, także jeśli chodzi o zaciąganie zobowiązań. Panie radny Pastusiak, proszę się zdecydować – chce pan dynamicznego rozwoju miasta, czy bliższa jest panu myśl mojego poprzednika – administrujmy?! Oczywiście, że zaciągamy kredyty.
A basen? -- Wybudujemy z funduszy zewnętrznych -- odpowiada prezydent miasta.