na sygnale

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ11 sierpnia 2014 | 19:26

Właściciel atrakcyjnego zbioru antyków przez ponad pół roku był nękany przez handlowca, który regularnie uszczuplał zbiory kolekcjonera. Jak później zeznawał poszkodowany, mężczyzna straszył go, że w razie gdyby „współpraca” im się nie układała, 42-latek ma znajomych z przeszłością kryminalną zza wschodniej granicy, którzy mogą posłużyć w interesach za negocjatorów.

Skierniewiczanin był przerażony. W ten sposób handlarz precjozami wyłudził od kolekcjonera przedmioty o łącznej wartości 450 tysięcy złotych. Przestępcy grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Obu mężczyzn, sprawcę i ofiarę,  połączyło zamiłowanie do zabytkowych
przedmiotów. Poznali się podczas zakupu starego pieca kaflowego. Przyszła ofiara – skierniewiczanin, zawierając znajomość nie mogła wiedzieć, że niedługo później przyjdzie mu płacić mężczyźnie za sam fakt trzymania od niego z dala kryminalistów zza wschodniej granicy. Przez jakiś czas kontakty między 54- letnim kolekcjonerem a 42 – letnim handlowcem układały się poprawnie. Starszy mężczyzna kupował od handlowca zabytkowe przedmioty i cenne starocie. Nabierał zaufania do pośrednika.
Ponieważ współpraca układała się nadzwyczaj poprawnie, kolekcjoner powierzył handlarzowi dwa srebrne zestawy. Jeden to dzbanki do herbaty i kawy oraz mlecznik, przedmioty wykończane były hebanem oraz kością słoniową. Drugi zestaw to srebrne lustro i cukiernica. Wszystkie przedmioty łącznie wycenione zostały na  250 tys. zł. Kolekcjoner poprosił pośrednika, by ten zbył precjoza.
Po pewnym czasie – jak wynika z relacji kolekcjonera – sprzedawca skontaktował się ze skierniewiczaninem i poinformował go, że został w Warszawie napadnięty przez  nieznanego
Rosjanina. Jak twierdził handlarz, Rosjanin odebrał mu kosztowności należące do skierniewiczanina. Utrzymywał, że  napastnik zagroził, że - w razie oporu - skrzywdzi jego oraz jego najbliższych. Rabuś miał powiedzieć również, że zna dane jego klientów, w tym też 54-latka.
Handlowiec - jak twierdził, w obawie o swoje życie i bezpieczeństwo rodziny – postanowił o sprawie nie informować policji. Zobowiązał się jednocześnie, że 250 tys. zł – równowartość straconych sreber – odda skierniewiczaninowi z własnej kieszeni.
anw, fot. KMP w Skierniewicach

Więcej w najbliższym (14.08) wydaniu „Głosu Skierniewic i Okolicy”

Anna Wójcik-Brzezińska

Anna Wójcik-Brzezińska

napisz maila ‹
ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

  • 0
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

na sygnale

Pod Skierniewicami próbował skonstruować bombę

Matizem uciekali przed policją

Zniszczone banery wyborcze. Sprawa zgłoszona...

Kolumbijczycy domagali się wypłaty. Do ubojni...

Nietrzeźwy przyjechał po wnuka do szkoły

79-letni kierowca z peronu zjechał na tory

Mecz przerwany. Przyjezdni wtargnęli na boisko

Reorganizacja ruchu w centrum Skierniewic....

Przepisy dotyczące mobbingu wymagają zmian

eOGŁOSZENIA

Już teraz możesz dodać ogłoszenie w cenie tylko 5,00 zł za tydzień - POZNAJ NOWE OGŁOSZENIA