– To było około siódmej rano. Szedłem na dworzec, bo miałem kwestować w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy – opowiada Marcin Siwiak.

Przechodził pustą o tej porze ulicy Sowińskiego. Już był prawie po drugiej stronie jezdni, gdy poślizgnął się na oblodzonej ulicy. Z impetem uderzył o nawierzchnię.

– Nie byłem w stanie się podnieść. Zadzwoniłem po pogotowie. Karetka przyjechała natychmiast – opowiada.

Napisał do redakcji „Głosu Żyrardowa i Okolicy”, że chce zwrócić uwagę na oblodzone ulice w mieście. Czyżby jego przypadek był przykładem nierównego traktowania właścicieli? Niemal w tym samym czasie co jego wypadek straż miejska egzekwowała od zarządców posesji wywiązywanie się z obowiązku odśnieżania i usuwania oblodzeń.

„W dniu 08.01.2019 funkcjonariusze SM podjęli interwencję własną wobec Anny P., która nie zastosowała się do art. 10 ust. 2a, ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, nie usuwając śliskości. Strażnicy miejscy ujawnili ww. nieprawidłowości przy ul. Bolesława Limanowskiego. Wobec powyższego kobieta została ukarana mandatem karnym.” – czytamy w komunikacie straży.

Natomiast dwa dni przed wypadkiem Urząd Miasta w Żyrardowie przypomniał, kto jest zobowiązany do odśnieżania.

„Obowiązek uprzątnięcia błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników, mają właściciele nieruchomości, które bezpośrednio graniczą z chodnikiem. „Za taki chodnik uznaje się wydzieloną część drogi publicznej służącą dla ruchu pieszego położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości(…)”. Jest jednak wyjątek od tej zasady – „właściciel nieruchomości nie jest obowiązany do uprzątnięcia chodnika, na którym jest dopuszczony płatny postój lub parkowanie pojazdów samochodowych.” – to ponownie lektura komunikatu miasta.

Po zbadaniu okazało się, że Marcin Siwiak ma złamaną dłoń. Jak ustalił ulica, na której złamał rękę należy do miasta. Feralny upadek może skończyć się dla niego nie tylko problemami ze zdrowiem, czy kwestią odszkodowania za złamaną rękę.

Włodzimierz Szczepański