Sylwester i Krzysztof obecnie grają w reprezentacyjnej Orkiestrze Reprezentacyjnej Policji, Dominik gra w zespole Fokus Band, który gra lżejszą muzyka, Monika na razie nie związała swojego życia z muzyką, ale kto wie co będzie dalej. Tym bardziej, że rodzeństwo myśli o stworzeniu wspólnego zespołu. (fot. Beata Pierzchała)
Kiedyś mówili, że tworzą pół godzianowskiej orkiestry. Dziś Zarzyccy już nie grają w gminnej orkiestrze, ale spotykają się na wspólnym muzykowaniu. A wszystko zaczęło się od pasji Marcina.
– Zaczęło się od Marcina, mojego starszego brata to on zaczął śpiewać – mówi Monika Zarzycka (22 lata), pracująca w urzędzie gminy w Godzianowie. – To ona zaraził muzyką mnie i naszego młodszego brata Dominika.
Marcin (26 lat) swoje zdolności muzyczne zaczął szlifować w szkole muzycznej, najpierw w klasie akordeonu, a później spodobała mu się trąbka. I w klasie trąbki skończył I i II stopień szkoły muzycznej, a także Akademię Muzyczną.
– Ja skończyłam I stopień szkoły muzycznej – 6 lat na skrzypcach i II stopień – 6 lata na waltorni, Dominik (23 lata) skończył I stopień na fortepianie, II stopień na saksofonie – opowiada Monika. – Wśród najblższej rodziny mam też trzech kuzynów, którzy poszli naszym śladem – Sylwek (24 lata) skończył dwa stopnie szkoły muzycznej na trąbce, Krzyś (21 lat), dwa stopnie na klarnecie, a Łukasz (13 lat) jeszcze się uczy, w tej chwili jest w klasie perkusji.
W sumie rodzeństwo mogłoby stworzyć niezłą orkiestrę, na razie jednak pozostaje wspólne muzykowanie.
– Ciągle się zastanawiamy nad stworzeniem rodzinnego zespołu, brakuje nam chyba tylko mobilizacji – mówi z uśmiechem Monika. – Na razie gramy razem na rodzinnych spotkaniach, na przykład przy okazji świąt. Raczej improwizujemy, zawsze coś spontanicznego wychodzi, ale wszyscy się włączają, nawet rodzice z nami wtedy śpiewają.
W rodzinie Zarzyckich nie ma wielopokoleniowych tradycji muzycznych, ani rodzice, ani dziadkowie, ani dalsze pokolenia nie były uzdolnione muzyczne, najmłodsi z rodu Zarzycki z Płyćwi ujawnili swoje talenty, a mogli je szlifować dzięki poświęceniu i zaangażowaniu rodziców.
- Rodzice zawsze nam kibicowali, całe życie wozili nas do szkoły muzycznej, mocno nas wspierali, mimo że nie mają muzycznych doświadczeń, doskonale nas rozumieli – mówi Monika. – Jesteśmy pierwszym pokoleniem muzykującym, ale myślę, że to będzie kontynuowane, ja bardzo bym chciała, żeby moje dzieci także uczyły się w szkole muzycznej.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 4
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Super!. "Idź tam, gdzie śpiewają tam ludzie dobre serca mają".