(fot. Anna Wójcik-Brzezińska)
Ponad 200 osób przyszło na spotkanie z prezydentem miasta. Debata wokół skierniewickiej oświaty i możliwych zapowiadanych zwolnień zelektryzowała środowisko. Samorząd apeluje do osób, które osiągnęły wiek emerytalny, by rozważyły zakończenie pracy zawodowej.
Szkoły zaciągają pasa a samorząd szuka 1,5 mln zł, które przyjdzie zabezpieczyć dodatkowo w tym roku na obiecane przez rząd nauczycielskie podwyżki. I w myśl zasady, jeśli coś może pójść źle, to pójdzie – samorządowi przyszło się zmierzyć w tym samym czasie ze skutkami „zreformowanej” oświaty.
Niemal dokładnie dwa lata od zreformowania oświaty prezydent miasta skierował do dyrektorów szkół pismo, w którym – najkrócej – prosi o weryfikację budżetów, przejrzenie wydatków, znalezienie oszczędności. To wywołało falę niezadowolenia. W połowie kwietnia (11.04) na biurko prezydenta Krzysztofa Jażdżyka trafiło pismo od pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych oraz administracji skierniewickich szkół i przedszkoli. W tym zainteresowani wnoszą:
W związku z zaistniałą sytuacją, jaka miałaby nastąpić od dn. 1 września 2019 r. dla pracowników skierniewickiej oświaty, wnosimy o ponowne rozpatrzenie decyzji podjętej przez Pana Prezydenta. W ubiegłym tygodniu pracownicy zostali poinformowani o zmianach dotyczących ich stosunku pracy, redukcji etatów oraz likwidacji stanowisk pracy.
Grupa nauczycieli przyszła na obrady rady miasta (25.04), mówili, że chcą publicznie przedstawić swoje racje. Ostatecznie salę opuścili bez słowa. Przedstawili nam swoją korespondencję, „w związku z niepewną sytuacją” nie chcieli rozmawiać.
Z naszych informacji wynika, że ratusz szacuje, że redukcja etatów powinna objąć wszystkie placówki (24) oświatowe. Niektóre szkoły spełnią zalecenia urzędu zwalniając etaty pracowników będących już w wieku emerytalnym.
Wpłynie to negatywnie na higieniczny wizerunek szkół i przedszkoli. Zmiany etatów na tym stanowisku spowoduje utratę pracy i utratę płynności finansowej pracowników, którzy są jedynymi żywicielami rodzin.
Ograniczona ma zostać również liczba godzin dla psychologów i logopedów.
Wygląda na to, że samorząd właśnie się mierzy z decyzjami, które winny zapaść dwa lata temu gdy likwidowane były gimnazja, wcześniej tzw. godziny karciane.
Zlikwidowanie gimnazjów musiało skutkować zwolnieniami. Tyle, że samorządy, na których barki spadła cała logistyka związana z reformą rzadko decydowały się na prawdziwy rachunek sumienia. Za kilka miesięcy rządzący gminami mieli poddać się ocenie wyborców. Szkoły w Skierniewicach są miejscem pracy dla niemal 1 000 nauczycieli, do bilansu należy doliczyć pracowników administracji i obsługi. Niewielu zatem dziwił fakt, że w Skierniewicach likwidację gimnazjów przeprowadzono bez jednego zwolnienia. Zdecydowano się połączyć gimnazja z podstawówkami. W efekcie dyrektorzy gimnazjów stali się automatycznie zastępcami dyrektorów szkół podstawowych, do których włączono placówki dotychczas przez nich zarządzane. Zastępcy tych z kolei również formalnie zmieniali miejsce pracy, praktycznie – nie wiele się zmieniło. Pozostała kwestia nadgodzin. Tu również samorząd zdecydował się zrobić niewiele. Już wiosną 2017 roku jasnym jednak było, że tak „zreformowanej” oświaty budżet miasta nie wytrzyma.
Tymczasem opozycja w radzie miasta stawia diagnozę – rośnie zadłużenie miasta, ratusz próbuje się ratować.
Samorząd pytany o konkretne wyliczenia, ile osób obejmie redukcja nie odpowiada. Słyszymy natomiast, że urząd czeka na propozycję dyrektorów szkół, to oni mają wskazać oszczędności.
– Doszliśmy do ściany. Nie możemy więcej dokładać do oświaty – mówi wiceprezydent Jarosław Chęcielewski.
Odpowiedzialny za skierniewicką oświatę zastępca prezydenta Jarosław Chęcielewski w rozmowie z „Głosem” mówi: – Wiele osób popierało strajk, inne zastanawiały się nad sensem tej formy dyskusji o oświacie. Ja, osobiście twierdzę, że to był bardzo czytelny sygnał dla rządzących w Polsce, jak źle dzieje się w oświacie, a więc – jak bardzo jest niedofinansowana z centrali. W mieście przeznaczamy połowę środków budżetowych na oświatę, a okazuje się, że to wciąż za mało, dostajemy coraz to mniejsza subwencję z państwa i tu koło się zamyka, a jednocześnie otwiera pole do niesamowicie długiej dyskusji , która została sprowokowana tym strajkiem. Ta dyskusja toczyć się będzie na forum ogólnopolskim, ale podejmiemy ją również lokalnie.
Propozycje miasta dotyczące redukcji etatów w placówkach oświatowych negatywnie zaopiniował Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 18
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
A pani radna jaka uchachana... Co tam zwolnienia w oświacie i zamykanie bibliotek- trzeba plac zabaw dla psów postawić... Grunt to mieć priorytety:)
Polecam etos pracy nauczycielki z Janisławic - taka Siłaczka. Do pięt Jej nie dorastacie groszoroby i korepetytory od siedmiu boleści. Aby coś dostać należy też coś dać ............... z siebie. Tyle wolnego co nauczyciele ma jeszcze jedna grupa ------- posłowie i senatorowie których mamy więcej niż 140 mln Rosja.......DOM WARIATÓW.
Drodzy Nauczyciele, Domagacie się więcej pieniędzy, więc zaproponujcie coś od siebie. Może 40h pracy w tygodniu? Pasuje? Pozdrawiam
Zenon, nie ogarniasz. Ale jak nie ogarniasz, to przynajmniej nie pisz, bo się demaskujesz.
Skoro inne grupy zawodowe dotyka gospodarka rynkowa to czemu belfer ma być wyjątkiem. Liczba uczniów maleje a nauczycieli rośnie, czy to nie paranoja. Czy to nie dziwne że połowa budżetu miasta idzie na szkoły. Czy to normalne że za strajk dostaną kasę i czy to moralne.
Kościół powinien sam płacić katechetom
Dokładnie panie były uczeń i jeszcze drut kolczasty, stróżówki i SSmana z Schmeisserem, tak trzymać, niech wiedzą gdzie ich miejsce! Chyba to taki były uczeń który mocno nie lubił szkoły.
NAJWYŻSZY CZAS NA ZMIANY I SZUKANIE KASY. KLASY POWINNY BYĆ 30 OSOBOWE ; EMERYCI DO DOMU ; I PRACA 8 GODZINNA W SZKOLE - W TYM PRZY TABLICY I POZA NIĄ ..... ALE 8 GODZIN. PORA SKOŃCZYĆ BIZANCJUM.
Dokładnie tak i żadnego wynoszenia sprawdzianów do domu, przygotowywania w domu gazetek szkolnych, prezentacji, nadgodziny płatne, żadnych własnych materiałów, rad pedagogicznych w godzinach wieczornych. Wszystko po 16 za zgodą pracownika i płatne jak nadgodziny!