społeczeństwo

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ10 lipca 2019 | 19:21 komentarzy 2
Tyle siły w jednej osobie! Poruszająca historia Marty

(Fot. Archiwum domowe)

Od dziesięciu lat Marta Pianko walczy. Najpierw o męża, potem syna, a teraz o swoje życie. tymczasem ona tylko się śmieje i mówi, że jej pobyt na onkologii, to chwilowa skucha w leczeniu i już marzy o powrocie do normalnego życia i do rodzinnych wędrówek. Jej zmagania obserwuje setki osób, bo Marta to chodząca motywacja. Przylgnął do niej pseudonim – Wilczyca.

– Powinno być lwica – śmieje się Marta i dodaje: – Kiedyś w trudnych chwilach, pożaliłam się, że jestem, jak wilczyca walcząca o swoje stado i tak do mnie przylgnęło.

Jej mąż się z tym określeniem zgadza. Marta o Marku mówi , że jest medycznym cudem.

– Marka poznałam po powrocie z rocznego pobytu w Australii. Planowałam krótki pobyt w Polsce i powrót na Antypody, to absolutnie obłędne miejsce. Zabiorę tam jeszcze wszystkich moich bliskich – opowiada.

Marta Pianko pochodzi z Żyrardowa, kończyła „czerwoniak”. Mówi silny głosem, nie jak osoba osłabiona po chemii. Tryska przy tym optymizmem.

Bój o męża

– Rok po ślubie u męża zdiagnozowano ostrą białaczkę dwu-fenotypową. Zabraliśmy się za nią. Najpierw poznaliśmy, z jakim wrogiem mamy do czynienia. Miał niezwykle rzadki przypadek. Tylko pięć podobnych przypadków w Europie. Zamiast załamywać ręce, zaczęliśmy szukać rozwiązań. Jesteśmy przykładem, że nie można się poddawać. Nie dawać się zwodzić, w końcu znaleźliśmy eksperymentalną metodę – podkreśla.

Szanse na przeżycie były bardzo małe. Rok w szpitalu, ciągła chemio- i radioterapia. Były trudne chwile. Stracili jednego dawcę szpiku, w ostatniej chwili znaleziono w Niemczech innego – udany przeszczep szpiku. Cieszyli się każdą chwilą. Kupili używany samochód terenowy. Kilka przeróbek i ruszyli w drogę. Rewolucją w ich życiu było pojawienie się Ignasia.

Zmagania o synka

– Urodził się z zespołem wad genetycznych. Wadą serduszka obustronnym znacznym niedosłuchem, obniżonym napięciem mięśniowym. Od pierwszych dni zaczęliśmy walkę o jego życie. Bój trwa. Ignaś ma postępująca zaćmę, autyzm i guza mózgu. Lekarze przymierzali się do operacji, gdy miał trzy lata, ale uznali, że ryzyko jest zbyt duże. Nie unikniemy jej. To wisi nad nami, jak miecz – mówi Marta.

W ich małżeństwie dzielą się obowiązkami, był czas, że Marek zrezygnował z pracy, aby zajmować się Ignasiem.


– Poświęcić się. Nie lubię tego słowa – komentuje w zamyśleniu.

Ona od zawsze pracowała, w marketingu. Jeszcze tydzień temu była w firmie. Wspierają ją.

– Mimo tych trudności. Jeździliśmy z mężem i Ignasiem na wyprawy. Spanie w namiocie, na dachu samochodu, kontakt z naturą, to są chwile, które celebrujemy. Zabraliśmy Ignasia w podróż po Europie. Ma absolutną fiksację na punkcie mostów. Pokazaliśmy mu wiele z nich. To była taka wyprawa tylko dla niego, tuż przed pójściem do szkoły i na osłodę nowej sytuacji, pojawienia się siostry – wspomina Marta.

Maja ma niespełna dwa latka. Pokazuje czasem charakterek. Potrafi się kłócić, w swoim języku. Ignaś zaczął mówić dopiero w wieku sześciu lat po intensywnej terapii logopedycznej.

– Nasze dzieci są wspaniałe, radosne, otwarte do ludzi. Staraliśmy się do nich dużo uśmiechać, chociaż czasami był to śmiech przez łzy. Nigdy nie daliśmy Ignasiowi odczuć, jak bardzo boimy się o niego – wyznaje jego mama.

Synka nie mogła karmić piersią. Ściągał pokarm i karmiła butelką. Nie było takiego problemu z Mają. Karmiła córkę piersią półtora roku i właśnie podczas karmienia w lutym 2019 wyczuła guzek. Nie zwlekała ze zgłoszeniem się do lekarza.

Kolejne starcie – o siebie

– Zaawansowany rak piesi – III stadium, przedostatnie z nieoperacyjnym guzem o najgorszym podtypie – trójujemnym – wylicza.

Czeka ją intensywne chemioterapia, radykalna mastektomia, radioterapia, rehabilitacja. Pojawiło się światło w tunelu i leczenie, które może wydłużyć jej życie. Wiąże się ono z dużymi kosztami. Immunoterapia przy trójujemnym typie raka piersi nie jest jeszcze w pełni osiągalna w Polsce, wiele badań jest dopiero w fazie eksperymentalnej.

– To jest ten rodzaj raka piersi, który po pierwszej fazie powraca. Jestem pod opieką Centrum Onkologii, mam wspaniałą lekarz prowadzącą, wszystko aby pokonać chorobę – mówi.

Wykrycie raka zmieniło wszystko. Plany trzeba podporządkować chemioterapii. Zapewnia, że pojadą na kolejną wyprawę, czeka Armenia i inne wspaniałe miejsca.



Jej profil społecznościowy śledzi setki osób. Trwa zbiórka na Fundacji „się pomaga”. A Marta cieszy się, że środki będą nie tylko na jej leczenie, ale to, co zostanie przeznaczone na leczenie i terapię Ignasia. Suma rośnie w ekspresowym tempie. Marta podzieliła się swoją radością i wdzięcznością na profilu. Nie wszyscy zrozumieli, że „zostanie” po niej dla synka.

– Proszę zdementować, ja się nie wybieram jeszcze na drugą stronę – Marta Pianko wybucha śmiechem. – Walczę dalej! Nie wiem, jak długo pobędę w szpitalu, bo do opanowania są następstwa gorączki neutropenicznej. Już wyobrażam sobie moment wyjścia, chociaż szczególnie się z tej okazji nie ubiorę. Wybiegnę ze szpitala. Najchętniej wybiegnę w dresach.

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 27

  • 23
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 2
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 1
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 1
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~m 0 ponad rok temu

    Marta - super dziewczyna! pokonała tyle nieszczęść, pokona i to wstrętne raczysko! Ta historia musi mieć happy end!

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~Dodo -1 ponad rok temu

    Marta to mama Ignasia z którym do klasy chodzi mój Maks :) Tak pozytywnej ciepłej osoby dawno nie poznałam. Wierzę w to że wspólnie możemy jej pomóc. #Się Pomaga

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Lider podejmie Lechię Tomaszów Mazowiecki

Pobili kolegę, bo nie chciał pożyczyć kasy

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Krajobraz pod napięciem. Czy audyt krajobrazowy...

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...

Kolumbijczycy domagali się wypłaty. Do ubojni...

Pożar auta na parkingu przychodni w Skierniewicach