Kazimierz Krupa, sołtys Nowej Krosnowy, z przejęciem wspomina ten straszny pożar. (fot. Beata Pierzchała)
Wystarczyła iskra i ogień pochłonął 9 hektarów zbóż w Nowej Krosnowie. Jeden z gospodarzy stracił niemal całe plony. Sąsiedzi ruszyli z pomocą.
Z pracującego traktora poszła iskra, to wystarczyło, żeby ogień ogarnął pole. Płomienie szybko przenosiły się na kolejne uprawy. Sąsiedzi szybko się skrzyknęli i wokół szalejącego żywiołu przeorywano ziemię, żeby w ten sposób zatrzymać ogień.
– Gdybyśmy tego nie zrobili to dom Staśka też by się spalił, nie tylko zboże – mówi z troską Kazimierz Krupa, sołtys Nowej Krosnowy. – Ogień był tuż. Na szczęście w porę udało się przeorać. Ale pożar szalał dalej. Zajął jeszcze pola czterech innych rolników i przesuwał się w stronę lasu.
Cały artykuł w papierowym wydaniu "Głosu Skierniewic i Okolicy" już w czwartek (29.08).
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.