Gdy Lidia Wacławek opowiedziała swoją „przygodę” mężowi, ten początkowo nie uwierzył. No bo kto dałby wiarę historii, że bank nie chciał jej wypłacić pieniędzy z konta, choć pofatygowała się osobiście do siedziby finansowej instytucji.
Piątek.
Lidia Wacławek ze Skierniewic dostaje o godzinie 14.42 wiadomość tekstową – „mBank: komunikat bezpieczeństwa. Nastąpiła blokada dostępu do rachunku”.
– Byłam w podróży, nic z tym nie mogłam zrobić, ale wiadomość mnie zaniepokoiła. W mBanku mam swoje podstawowe konto, robię z niego wszystkie przelewy, tam wpływa moja pensja – mówi skierniewiczanka.
Ostatni raz kobieta logowała się do banku dzień wcześniej, wieczorem. Jak zawsze z domowego komputera. Potem, gdy już ochłonęła, przeskanowała komputer programem antywirusowym, który niczego nie wykrył.
Po powrocie do domu skontaktowała się z infolinią banku. Usłyszała, że dostęp do jej konta został całkowicie zablokowany. Może to cofnąć jeżeli oświadczy, że podczas internetowego połączenia z bankiem korzystała z zainfekowanego urządzenia. Odmówiła.
– Nie mogłam poświadczyć czegoś, o czym nie wiem. Zainfekowany komputer? Sprawdziłam, żadnego wirusa nie było.
Środa.
Kobieta udaje się do siedziby mBanku przy ulicy Rynek w Skierniewicach. Zamierza wypłacić gotówkę. To się nie udaje.
– Dostałam do podpisania oświadczenie, że korzystała z zainfekowanego urządzenia. Rozmawiałam z mężczyzną, chyba kierownikiem. Spytałam na jakiej podstawie bank miał podejrzenie, że mam wirusa. Usłyszałam, że „coś się wydarzyło, a nasz system informatyczny wyłapuje takie sytuacje”. Co się konkretnie wydarzyło? Tego się nie dowiedziałam. Pan stwierdził, że nic nie może zrobić, jeśli nie podpiszę oświadczenia. Stwierdziłam, że to szantaż – relacjonuje Lidia Wacławek.
Chciała, by bank, korzystając ze swojego na pewno niezawirusowanego systemu informatycznego, wypłacił jej pieniądze w gotówce. W czym problem?
– Nie będę podpisywać nieprawdy – skwitowała oburzona i opuściła siedzibę instytucji finansowej. Na odchodnym rozmówca zapewnił, że skontaktuje się z klientką w przeciągu dwóch godzin. Nie skontaktował.
Czwartek.
Kolejny telefon na infolinię mBanku. Pozbawiona dostępu do swoich pieniędzy skierniewiczanka potulnie oświadcza, że być może korzystała z zainfekowanego sprzętu, ale teraz jest już wszystko w porządku. Konto zostaje odblokowane.
– Wyobraźmy sobie, że jestem gdzieś daleko, albo za granicą i blokują mi z niewiadomych dla mnie powodów moje konto. Zostaję bez niczego. Ja sobie tego wyobrazić nie mogę. Bardzo długo uważałam ich za bank numer jeden. A teraz? Obsługa klienta jest fatalna – uważa rozgoryczona.
Nie rozumie całej sytuacji, uważa ją za absurdalną. Była w banku osobiście, została zidentyfikowana. Chciała gotówkę. Krótko mówiąc, bank ustami swojego pracownika najpierw ją przeczołgał, a potem spuścił na drzewo.
Skierniewiczanka opowiedziała swoją bankową „przygodę” mężowi, ten początkowo nie uwierzył. Myślał, że żartuje.
Wtorek.
Spytaliśmy Piotra Rutkowskiego, zastępcę rzecznika mBanku, na jakiej podstawie klientce odmówiono wypłaty gotówki, skoro była w oddziale banku osobiście i mogła udowodnić swoją tożsamość.
– To musi być pomyłka pracownika, bo żeby wypłacić gotówkę, pani nie musiała niczego podpisywać. Może ktoś chciał być nadgorliwy, ale na pewno nie chodziło o złośliwość, tylko dobro klienta. Panią za całą sytuację przepraszamy – słyszymy.
Piotr Rutkowski przyznaje, że wymagane przez bank oświadczenie o korzystaniu z zainfekowanych urządzeń jest zgodne z procedurą.
– W oświadczeniu klient ma do wyboru, że urządzenie zostało już odinfekowane, lub że nie będzie korzystał z tego urządzenia – precyzuje. – Sprawy bezpieczeństwa zawsze traktujemy bardzo serio i lepiej, żeby klient odczuł nawet za bardzo nasze działanie, niż żeby stracił pieniądze.
Sławomir Burzyński
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 19
3Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Potwierdzam. Mnie zablokowano konto bo skonczyla sie waznosc dowodu. Dokumentu z Urzedu Miasta ze czekam na nowy nie uznaja a ja jestem bez pieniedzy. Dodatkowo powoluja sie na ustawe o przeciwdzialaniu praniu pieniedzy a nie potrafia wskazac paragrafu na podstawie ktorego zablokowali konto. Uciekac z tego banku.
Mbank to najgorsza instytucja bankowa w Polsce. Jak długo jeszcze można to tolerować. Blokady kont i brak możliwości uruchomienia to już jakieś paranoiczne albo celowe działanie banku na szkodę klienta.Odradzam wszystkim ten bank.
Mbak zablokował mi dostęp do konta internetowego bo skończyła mi się ważność dowodu osobistego. Zablokowali mi również wypłatę karta z bankomatu. Czy mają to tego prawo? Czuję się iwigilowana przez niemiecki bank. A miało być tak pięknie. Cała moja rodzina ma tam konta. Wszyscy bedxiemy rezygnować z tego banku co i Wam pilecan
Co to za sformułowanie w redakcji głosu? Co to znaczy "przeczołgać ustami pracownika i spuścić na drzewo" ? Ma to na celu nadać dramaturgii czy negatywnie nacechować pracownika banku? Uważam, że brzmi to jak podwórkowy slang licealistów i nie powinno się znaleźć w artykule gazety... Niektóre teksty są na prawdę coraz słabsze..
I jeszcze trzyma pieniądze w tym dziadostwie?
Das wäre in Deutschland nie passiert. Das gibt es wohl nur in Polen