Najbardziej roztańczona para w Żyrardowie

(Fot. Włodzimierz Szczepański)

Trudno wyobrazić sobie miejską potańcówkę bez widoku tej pary. On w kapeluszu, często w czerwonych spodniach, a ona nierzadko w ciemnych okularach. Tymczasem Andrzej ma karku siedemdziesiątkę, a jego żona Jolanta niewiele mniej. Taniec to jest ich sposób przede wszystkim na miłość.

– Lubię tańczyć praktycznie do wszystkiego. No, może oprócz Beatelsów – wyznaje Andrzej Milczarek.

Żona czule opatrzy na męża i ze śmiechem wyjawia rodzinną anegdotę: – Jest szczególnie związany z tym zespołem. Gdy zginął John Lennon, mąż wyciągnął pół litra wódki, pił i płakał. A do mnie się nie odzywał, bo twierdził, że ja nawet Lennona nie lubiłam.

Dechy rodzinnego miasta

Żyrardów zawsze był roztańczony. W ich wspomnieniach, ten przed laty, nawet bardziej od dzisiejszego. Milczarkowie pamiętają też opowieści swojej mamy. Wspominają basen odkryty przy ul. Kanałowej. Były tam dechy, na których tańczono.

– W miejskim parku też były. Ale... Wtedy wystarczyło tylko, że na podwórzu poleciała z głośników muzyka, a już pojawiało się jakieś jedzenie i tańczono. Zupełnie inne życie sąsiedzkie – wspomina Jolanta.

Dancingi odbywały się w centrum kultury, a potem przybył kolejny ważny punkt na mapie Żyrardowa – restauracja Adria. Tymczasem wbrew przypuszczeniom Milczarkowie nie poznali się na parkiecie.

– Na ulicy przed „Miłą”. To była kawiarenka na ul. 1 maja. Miałem wtedy 21-lat, a żona 17 lat. Byłem z kolegą naszym wspólnym znajomym. Jeszcze tego samego dnia się spotkaliśmy z Jolą – opowiada Andrzej.

Nie pamiętają swojego pierwszego tańca. Natomiast...

– Rok później tańczyliśmy na swoim weselu. Mieliśmy imprezę w domu, a bawiliśmy się na zewnątrz – komentują, a teraz będą tańczyć na swojej 50-tej rocznicy ślubu.

Dzieci podsyłają info

Rodzina szybko przyzwyczaiła się, że gdy jest okazja to Andrzej i Jolanta znikają potańczyć.

– Przed Sylwestrem mama nawet pomagała mi ściągnąć pokarm z piersi, gdy szliśmy z Andrzejem na imprezę – opowiada.

Dodaje, że nie jest typową kobietą. Nie musi iść do makijażystki, masażystki, fryzjerki, aby wyjść potańczyć.

– Mi wystarczy 15 minut, aby się przygotować i wyjść – dodaje.

To Andrzej czasem potrzebuje więcej czasu. Okazuje się, że umie szyć i przygotowuje swoje taneczne ubrania. Zwężą spodnie, czy przerabia koszule.

Mają czwórkę dzieci i one przyzwyczajone są, że rodzice, gdy jest parkiet, znikają.

– Teraz nawet szperają nam w internecie i podsyłają wydarzenia – opowiada ich ojciec.

Wybierają imprezy na wolnym powietrzu i nie tylko w Żyrardowie. W mieście rodzinnym Milczarkowie lubią tańczyć w Parku Senior, bo jest równa, gładka powierzchnia. Ich zdaniem lepiej tańczy się na wolnym powietrzu. Jest więcej miejsca, nikt nie trącą łokciem, nie wpada. Minus... gdy pada.

– Dlatego na targowisku w Grodzisku Mazowieckim jest dobrze, bo mają dużą zadaszoną wiatę – tłumaczy Jolanta.

Rośnie moda na potańcówki. Przybywa ich w Żyrardowie. Daleko jeszcze do oferty Grodziska Mazowieckiego, ale jest więcej. W sąsiednim powiecie Milczarkowie stali się równie popularni. Mieszkają zresztą teraz w Międzyborowie. Nawet szefowa domu kultury z Grodziska dzwoni do nich z informacją o potańcówce.

Inni idą w ich ślady

Taniec to jednak nie tylko spędzenie wolnego czasu, to ich patent na miłość. To w nich widać.

– Nie lubię tańczyć z innymi. Nie spotkałam jeszcze faceta, który potrafiłby prowadzić, tak jak on. Często wydaje się im, że potrafią prowadzić, a faktycznie drepczą w miejscu – Jolanta opowiada o mężu.

Andrzej z uśmiechem przyznaję, że też woli z małżonką. Pomykanie na dechach wymaga kondycji.

Uuuu, już nie tak, jak wcześniej. Kiedyś mogłem przetańczyć kilka godzin. Teraz po dwóch muszę odpocząć – przekonuje Milczarek.

Wyznaje, że jest już za parę dni siedemdziesiątka. Zaskakujące, bo ruchy i zachowanie nie zdradzają jego wieku.

Wiedzą, że stali się charakterystyczni. Często są jedyną parą na parkiecie. Nie mają jednak oporu, aby do tańczyć, mimo że nie m nikogo wokół.

– Przed laty na imprezie byliśmy jedną parą. Przetańczyliśmy całą imprezę, bo to nie ładnie nawet wobec orkiestry, gdy się nie tańczy. I niedawno dyrektorka domu kultury przy zapełnionym parkiecie powiedziała: – Pamiętacie, gdy przed laty tylko jedna para tańczyła? Mówiła o nas – uśmiecha się Jolanta.

Materiał opublikowaliśmy (19.09.) na łamach naszego tygodnika "Głos Żyrardowa i Okolicy".

 

Same plusy tańca


Taniec zmniejsza poziom stresu
Taniec odchudza
Taniec wspiera zdrowie
Udział w zajęciach tanecznych wpływa na świadomość własnego ciała
Taniec zwiększa elastyczność ciała
Poprawia Twoją koordynację ruchową
Taniec zwiększa pewność siebie
Wpływa pozytywnie na życie towarzyskie
Taniec daje uczucie szczęścia

Źródło:
krakowskaszkolatanca.pl

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 10

  • 9
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 1
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

społeczeństwo

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...

Pożar auta na parkingu przychodni w Skierniewicach

Pszczelarstwo stało się modne, a to... kłopot

Magda Kubicka w Skierniewicach z programem „Chcę...

Charytatywny kiermasz wielkanocny. Nadzieja dla...

Nietrzeźwy przyjechał po wnuka do szkoły