(Fot. Sławomir Burzyński)
Celem „Programu dla szkół” jest kształtowanie prawidłowych nawyków żywieniowych wśród dzieci, ale o ekologii jakby zapomnieli. Dzięki programowi do szkół trafiło do tej pory 235 milionów plastikowych torebek, użytych jako jednorazowe opakowania porcji owocowo-warzywnych.
– Tyle się mówi o ochronie środowiska i eliminacji folii, a dzieci w szkole w ramach rządowo-unijnego programu dostają dwie śliwki opakowane w foliowy worek. Każde swoją porcję, czyli dwie śliwki w worku – mówi zdenerwowana mama (nazwisko do wiad. redakcji) uczennicy jednej ze skierniewickich szkół.
W „Programie dla szkół” uczestniczą klasy I-V podstawówek. Dzieci dostają owoce, warzywa, soki owocowe, mleko i produkty mleczne. Każda porcja marchewek, dwie śliwki czy rzodkiewki pakowane są w plastikowe torebki. W najlepszym razie foliówki trafiają potem do śmietnika, ale czasem zaśmiecają szkolne otoczenie.
– Dzieci wyrzucają torebki, bo co mają z nimi robić. To rodzice powinni uczyć dbania o środowisko, a na wyeliminowanie torebek foliowych potrzeba lat i zmiany mentalności – uważa Anna Łapska, dyrektor SP nr 1.
Nauczyciele rozkładają ręce, bo jak mówią, na opakowania warzywno-owocowych porcji wpływu nie mają.
– Niestety są pakowane w zwykłe folie, a w kontekście ocieplenia klimatu to bardzo ważny problem. Też się zastanawiałam, jak to rozwiązać, żeby było ekologicznie. Może folia biodegradowalna? – rozważa Mariola Oporska, dyrektor SP nr 9.
– Są torby papierowe, woskowane, ale my nie mamy na to wpływu, w co pakowane są produkty spożywcze – Małgorzata Morawska, wicedyrektor SP nr 2 rozkłada ręce.
W Czwórce słyszymy, że dzieci starają się wyrzucać zużyte torebki do kosza, ale z tym bywa różnie.
– Wszystko jest w foliach, ale gdyby było luzem, to też niedobre rozwiązanie, bo żywność nie może przechodzić przez ileś rąk – podkreśla Barbara Karwat, dyrektor SP nr 4.
– Wszyscy chcą być ekologiczni i ograniczyć ilość opakować z tworzywa, ale problemem są koszty, bo opakowanie z papieru jest cztery-pięć razy droższe od plastikowej torebki. W programie szkolnym jest ustalona stawka i ja muszę się w niej zmieścić. Owoce i warzywa muszą być umyte, obrane i gotowe do spożycia, a za wszystko, czyli wkład owocowo-warzywny, opakowanie i dowóz do szkół dostajemy 74 grosze na ucznia – mówi Piotr Urbaniak, wiceprezes warszawskiej spółki Sebex, która w ramach „Programu dla szkół” obsługuje 1 230 placówek w całej Polsce, w tym kilka ze Skierniewic.
Piotr Urbaniak zapewnia, że jego firma pracuje nad zmianą opakowań, w tej chwili testowane są z papieru powlekanego woskiem.
Do skierniewickich szkół porcje dostarcza też firma Junior spod Radomia. I tu słyszymy, że ekologia owszem, ale prawda jest brutalna.
– Opakowania inne niż plastikowe są drogie. Mimo to rok temu wykonałem mnóstwo telefonów, żeby znaleźć niedrogi materiał biodegradowalny, ale nikt z producentów nie był w stanie zaproponować rozwiązania – mówi Jacek Prokopczyk, właściciel firmy. Dodaje, że umowy na dostarczanie porcji do szkół podpisywane są we wrześniu, gdy tak naprawdę nikt nie zna jesienno-zimowych cen warzyw i owoców.
Producenci podkreślają, że problem z plastikiem mógłby rozwiązać rząd, podwyższając stawkę na ucznia o koszt ekologicznego opakowania, czyli o jakieś 20 groszy. Jest o co walczyć. Jak czytamy na stronie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, do końca minionego roku szkolnego z „Programu dla szkół” skorzystało ponad 1,8 mln dzieci ze szkół podstawowych, które dostały 235 milionów porcji owocowo-warzywnych. A każda w plastikowym worku...
Sławomir Burzyński
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 4
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Jaki sens ma ten plastik? Nie mozna owoców przywieźć w skrzynce i rozdać, nauczyć dzieci, że myje się je przed spożyciem?
I później przed rozdaniem stoją owoce w szkole i kiszą się w tym plastiku.
Moje dziecko raz przyniosło takie śliwki i kwas niesamowity, były nie do zjedzenia! A dwa jakie to eko skoro w plastiku...