Jerzy Janeczek wraz z żoną Emilią odwiedzili nasza redakcję w Żyrardowie, by opowiedzieć o swojej historii. (Justyna Napierała)
52 lata minęły od legendarnej produkcji „Sami Swoi”. Jerzy Janeczek, wówczas student filmówki wcielił się w niezapomnianą rolę Wici, syna Kazimierza Pawlaka. Dziś w szczerej rozmowie z „Głosem” opowiada o swoim życiu.
– Reżyser był bardzo wymagający, komedię trzeba grać śmiertelnie poważnie, by widzowie zrywali boki – mówi po latach.
Film Sylwestra Chęcińskiego, dziś jest kultową produkcją, choć nikt początkowo w niego nie wierzył. Jerzy Janeczek przyznaje, że razem z Iloną Kuśmierską i Ryszardem Kotysem są jego ambasadorami. Dwóch głównych aktorów Wacław Kowalski i Władysław Hańcza nie żyje od lat.
– To byli mistrzowie, jak obserwowałem ich podczas wielokrotnych dubli w scenie rzucania garnków i darcia koszul, to było niesamowite – opowiada filmowy Wicia.
Sam przyznaje, że spotyka się z uwielbieniem fanów i to w niecodziennych miejscach i sytuacjach.
Podczas spotkania w Stanach Zjednoczonych fan „Samych Swoich” nie mógł oderwać od aktora wzroku.
– Był rozpalony z emocji, aż wreszcie, nie wytrzymał i podszedł, zapytał co może dla mnie zrobić, wspomina Jerzy Janeczek. – W tym momencie zagrała orkiestra a on ni z tego ni z owego poprosił mnie do tańca, byliśmy pierwszą parą na parkiecie, sytuacja komiczna. Uratowała mnie żona Emilia, razem z koleżanką podeszły i zatańczyliśmy odbijanego – mówi z uśmiechem aktor.
Dziś jest po produkcji „Supernovej”, przygotowuje też aktorów do egzaminów do szkoły teatralnej.
– Kiedyś filmówka była smutna, gdzie królowało kino z przemyśleniami, moralnego niepokoju – mówi.
O rolę w „Samych Swoich” specjalnie nie zabiegał, w castingu wzięli udział też inni studenci, będąc na wakacjach dowiedział się, że zagra a Ilonę Kuśmierską która przebywała na wakacjach z rodzicami poza granicami kraju szukali przez Polskie Radio.
Kiedy się o tym dowiedziała, wróciła natychmiast.
W latach osiemdziesiątych po życiowych przejściach wyjechał z kraju do Stanów Zjednoczonych i … zmieniło się całe życie. Tam poznał swoją żonę Emilię. Była zakochana w poezji, teatrze, mieli wspólne pasje, to ona pierwsza wyszła z inicjatywą, by stworzyli parę.
Jerzy Janeczek był z tego bardzo zadowolony. Dziś są nierozłączni, mieszkają nieopodal Mszczonowa w malowniczych Petrykozach.
– Gospodarstwo nabyłem dawno temu, ta ziemia trzymała mnie przy życiu, kiedy byłem w Stanach Zjednoczonych – mówi.
Po latach małżonkowie osiedli tu na stałe.
Mają marzenie, żeby właśnie na terenie ich posesji powstał dom użyteczności społecznej, albo sierociniec, albo dom dla osób starszych.
– Chcemy pomagać – mówią zgodnie.
Justyna Napierała
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 51
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Dobry był w ujeżdżaniu koni na tym filmie Sylwestra Ch. "Sami Swoi". Teraz już nie ta sprawność, wzrok i brak treningu.
serdeczne życzenia oraz moc zdrowia od pana, który rozmawiał z Panem w Elblągu , Kastorama, do tej pory żałuję, że przerwał nam ciekawą rozmowę sprzedawca. Pozdrowienia z Malborka
Pozdrawiam serdecznie Panie Jerzy. Moczydlnica Klasztorna pamięta miłe spotkanie z Panem. Życzę dużo zdrowia i radości. A jutro worka prezentów od św. Mikołaja. XJS. Do zobaczenia. ☀️