(Fot. Włodzimierz Szczepański)
Kierowcy skarżą się, że dworcu PKP ktoś przebija opony. Złoczyńca grasuje szczególnie tam, gdzie nie ma zasięgu kamer monitoringu. Policja potwierdza częściowo nasze ustalenia. Jej zdaniem w ostatnim czasie nie ma jednak wzmożonej ilości tego typu zdarzeń.
– Na początku myślałam, że na coś najechałam. Kiedy jednak kolejny raz w oponie nie było powietrza nabrałam podejrzeń. Zaprzyjaźniony wulkanizator zauważył, że opona została przebita z boku, ostrym narzędziem. Normalnie takich uszkodzeń nie naprawia się, tylko powinno wymienić opony, a to są już spore koszty – Monika Klimiuk tłumaczy w rozmowie z „Głosem Żyrardowa i Okolicy”.
Ostatnie zdarzenie miało miejsce pod koniec września. Pamięta, że auto zostawiła dalej przy ul. Jaktorowskiej. Na parkingu przy torach za dworcem kolejowym nie było wolnych miejsc postojowych. Rejon bliżej ul. Jaktorowskiej nie obejmują kamery monitoringu.
– Łącznie, czterokrotnie, miałam przebite opony. W końcu poszłam do straży miejskiej. Zaniechałam jednak zgłoszenia, gdy zobaczyłam, że mija się to z celem. Tłumaczono mi, że to znikoma szkodliwość czynu, trudno ustalić sprawce – opowiada.
Pod koniec listopada również zapytaliśmy Straż Miejską w Żyrardowie o niepokojące kierowców zdarzenia.
– W ciągu dwóch ostatnich miesięcy nie wpłynęło do Straży Miejskiej żadne zgłoszenie dotyczące uszkodzenia opon w samochodach zaparkowanych w rejonie dworca PKP. O ile dochodziło do takich sytuacji, to osoba poszkodowana powinna dokonać zgłoszenia na policję, w celu prowadzenia dalszych czynności – odpowiedział nam Zbigniew Biegański, zastępca komendanta SM w Żyrardowie.
Czyżby nasza rozmówczyni miała pecha i tylko ona miała przebite opony? Zapytała o to na jednym z żyrardowskich forów. Internauci zbiorowo potwierdzili, że ich też spotkały podobne przypadki. Nawet spuszczenie powietrze z kół roweru. Jedna z kobiet nie tylko potwierdziła, ale gorzko skomentowała: – Sprawa umorzona.
Radosław Mróz, który prowadzi warsztat wulkanizacyjny w okolicy Żyrardowa spotkał się z tym problemem.
– Notorycznie sprawa powraca. Dwa lata temu w aucie mojej żony w przeciągu sezonu naliczyłem 20 dziur. Wszystkie zrobione od czoła opony po dwie, trzy dziury za jednym zamachem. Moim zdaniem, ktoś robił to szpikulcem. Przebijał wieczorem, a przez noc powietrze schodziło z opon. Teraz żona nie ma problemu, bo nie parkuje przy dworcu. Miałem też klienta, który przyjechał z uszkodzonymi oponami. Zgadaliśmy się, że przebito mu je przy dworcu. To były nowe opony, więc nie można tłumaczyć, że ich stan mógł wpłynąć na uszkodzenia – mówi Radosław Mróz.
Żyrardowskiej policji zadaliśmy podobne pytanie, co strażnikom miejskim. W ciągu dwóch miesięcy mieli kilka informacji o przebiciu opon, ale nie przy ul. Jaktorowskiej. Od 1 września w okolicy PKP (ul. POW i Towarowa) policjanci odnotowali dwie interwencje dotyczące uszkodzenia opon i jednego uszkodzenia auta. Właściciel Peugota zawiadomił o dwukrotnym przecięciu (w dniach 09.09. i 05.09) opony. Natomiast 13 września o przecięciu opony powiadomił policjantów, kierowca BMW. I co robią mundurowi?
– Czynności o wykroczenie nadal są w toku. Na chwilę obecną jeszcze nikogo nie zatrzymano ani nie przedstawiono zarzutów. W sytuacji, gdy otrzymujemy sygnały o zwiększonej ilości takich zdarzeń, natychmiast na miejsce są kierowani policjanci, którzy mają działać prewencyjnie. Na chwilę obecną nie zauważyliśmy wzmożonej ilości tego typu zdarzeń, uszkodzeń opon – twierdzi st. asp. Agnieszka Ciereszko, rzeczniczka żyrardowskich policjantów.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 4
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Kiedyś (jakieś 20 lat temu) przyjeżdżałem do Żyrardowa do dziewczyny przez jakieś 3 miesiące. Na parkingu pod blokiem parkowała tylko jedna kobitka, która pracowała na komendzie. Ale co tam, spróbowałem zaparkować i ja. Co tak, wiadomo, przyjezdny, to kozak. Rano zastałe pootwierane wszystkie drzwi od samochodu i ktoś buchnął kasety magnetofonowe. Chciałem to zgłosić na policji. Mój błąd, że próbowałem. Zgłoszenie przyjmował młody łepek ********a pancernej szyby. Słyszał mnie tylko jak trzymał jakiś przycisk i ciągle wychodził pytać o coś starszych kolegów. Popatrzyłem na tą opancerzoną izbę przyjęć i pomyślałem, że skoro oni mają takiego cykora, to ja również powinienem mieć. Na koniec dowiedziałem się, że skoro samochód jest, to nic się nie stało.
W tym miescie straz miejska jest tylko do nabijania kasy , szuka samochodow na innych "obcych "numerach i wypisuje mandaty za zle parkowanie, ale powtarzam raz jeszcze na obcych numerach.
Żyrardowska Policja to nieśmieszny żart, ale jakie miasto takie służby.