Żyrardowski dworzec kolejowy to miejsce, które wiele osób najchętniej omijałoby.

– Dojeżdżam do pracy pociągiem z Żyrardowa, ale po drodze omijam nasz dworzec. Przechodzę od razu na perony. Na dworcu nie dość, że śmierdzi, to jeszcze jest brudno. Budynek z zewnątrz również, aż się prosi o remont – opowiada pani Katarzyna.

Opuszczone pawilony handlowe dopełniają przygnębiający widok.

– To świadczy o włodarzach miasta. I co z tego, że budynek nie należy do miasta. Skierniewice, jakoś wymogły, aby ich dworzec został porządnie odnowiony – komentuje kolejny podróżny.

Ławki w przejściu na perony z reguły obsadzone są przez żyrardowskie lumpy.

– Niech pan odróżni bezdomnych od meneli. Ci drudzy zachowują się karygodnie – dodaje pracownik ostatniego punktu handlowego na dworcu.

To przeciw nim była wymierzona ostatnia innowacja techniczna. Toalety na dworcu są teraz płatne. Można skorzystać dopiero po wrzuceniu monety.

Tymczasem PKP chwali się, że realizuje największy w historii Program Inwestycji Dworcowych. Obejmuje on ok. 200 obiektów niemal w całej Polsce. Na ten cel przeznaczono prawie 1,5 mld zł. Podstawowym źródłem finansowa są fundusze unijne – 65 proc. wszystkich środków. Na tej liście znalazły się także… Skierniewice. Remont tamtejszego dworca ukończony był w 2003 roku. Co ciekawe żyrardowski przeszedł gruntowny w latach 2005-2007 r. Trudno porównywać jednak klasę obu dworców. Mimo imponującej listy obiektów do modernizacji kolejarze nie zostawiają złudzeń.

– Dworzec w Żyrardowie został kompleksowo zmodernizowany w 2007 roku, w związku z czym nie jest on objęty aktualnymi planami inwestycyjnymi PKP S.A. Nie wyklucza to jednak przeprowadzenia doraźnych prac „utrzymaniowych” – informuje Michał Stilger, rzecznik prasowy Polskich Kolei Państwowych.