Były pewne, że żłobek powstanie, bo to był jeden z priorytetów w kampanii przedwyborczej urzędującego wójta gminy.

Mamy przyszły na listopadową sesję, poprosiły radnych o dodatkowe spotkanie.

Są już po, dziś wiadomo, że żłobka gminnego nie będzie, ale gmina przymierza się do wprowadzenia bonu żłobkowego, byłoby to świadczenie wypłacane bezpośrednio rodzicom, przy spełnieniu określonych kryteriów.

Jednym z wymaganych dokumentów byłaby umowa ze żłobkiem/klubem malucha. Wójt Waldemar Brzywczy mówił podczas spotkania o kwocie 200-300 złotych na dziecko. Program miałby ruszyć od września 2020 roku.

W pierwszej kolejności miałyby być brane pod uwagę deklaracje rodziców dzieci żłobkowych czy ich dzieci chodzą aktualnie do żłobków/klubików.

Wójt jak mówi jedna z mam deklaruje, że później odbyłyby się konsultacje społeczne i z radą gminy, dotyczące kryteriów i tego jak wysokie będzie świadczenie.

Mamy zdecydowanie zaprotestowały przeciwko wprowadzeniu kryteriów dochodowych.

Zgodnie z ustawą o świadczeniach rodzinnych, przypominają rodzice: gmina może ustanowić dowolne, inne niż określone w ustawie świadczenie na rzecz rodziny, biorąc pod uwagę lokalne potrzeby oraz, że zasady przyznawania świadczenia i jego wysokość określa rada gminy. Gmina zatem może ustanowić dowolne kryterium i dowolną kwotę np.: zamieszkanie na terenie gminy.

W marcu mają się odbyć konsultacje społeczne w tej sprawie.

Gmina stoi na stanowisku, że mogłaby być to pomoc dla rodziców dzieci „żłobkowych”.

Wybudowanie żłobka jak podkreślają włodarze, nie jest takim problemem jak jego utrzymanie.

Samorządowcy podają przykład Wiskitek, gdzie żłobek funkcjonuje, utrzymanie dzieci w placówce kosztuje gminę rocznie 834 tys. złotych.

Drugim pomysłem, zamiast gminnego żłobka, podanym przez samorząd miałoby być prywatne przedszkole w Kaskach, jednak rodzice akurat do takiego rozwiązania podeszli sceptycznie.