Dziś dzieci w obliczu zagrożenia uczą się w domach.

Dziś dzieci w obliczu zagrożenia uczą się w domach. (Justyna Napierała)

Dyrektor odpowiedzialny za proces zdalnego nauczania, lekcje w Internecie decyzją Ministra Edukacji Narodowej to teraz, w dobie zagrożenia koronawirusem codzienność. Jest pandemia, dzieci nie będą chodziły do szkoły przynajmniej do świąt, w tym czasie mają się uczyć z pomocą nauczycieli i Internetu. Czy nowa perspektywa to nowe możliwości a może nowe problemy i wykluczenie?

Dyrektor Szkoły Podstawowej im. Józefa Chełmońskiego w Kuklówce Sylwia Król w poniedziałek 23 marca odczytała ankiety dotyczące dostępności dzieci do nowych technologii, nie wypełniło ich w ogóle 40 osób na 140.

Szkoła na całe szczęście posiada wiele wolnych tabletów, to one najprawdopodobniej trafią do uczniów którzy w domach nie mają komputerów.

– Jednak mamy obawy, że nie wszyscy mają Internet – dodaje pani dyrektor. To zmartwienie niemal wszystkich szefów placówek oświatowych. To na nich spadł obowiązek i oni mają nadzorować, kontrolować pracę nauczycieli i dzieci.

– Nie może być obciążeń nauką, takie są zalecenia – dodaje Sylwia Król.

– Mamy informacje, że niektórym się to podoba, że lekcje są ciekawe a niektórym wręcz przeciwnie, zdalnym lekcjom mówią „nie”, uważają, że jest za dużo zadań do wykonania. My podkreślamy, że jest tyle co zwykle w szkole – dodaje pani dyrektor.

– W tej trudnej sytuacji musimy się zrozumieć wzajemnie słuchać. Bo w chaosie słyszymy to co chcemy usłyszeć a mówimy to czego nie chcielibyśmy powiedzieć – ripostuje.

Nauczyciele pracują na pomocą programu Librus. I z tym też jest problem bo wielu rodziców zgubiło hasło dostępu, wielu nie odczytuje wiadomości.

W pierwszym tygodniu nauczyciele raczej nie wprowadzali nowego materiału, teraz minister zarządził, że lekcje mają iść z programem do przodu i będą oceny.

Problem wynika głównie z nierównego dostępu do technologii. Szkoła z Kuklówki najprawdopodobniej udostępni tablety, a inne małe placówki oświatowe czy będą mogły sobie na to pozwolić?

Pytanie raczej retoryczne.

Kiedy w domu jest kilkoro dzieci uczących się a jeden komputer no to jest naprawdę źle. Każdy uczeń powinien mieć swobodny dostęp, a do tego rodzina często pracuje zdalnie i zajmuje sprzęt.

– Ja mogę oddać komputer synowi po godzinie 17-tej – mówi jedna z mam z Kuklówki.

–  Do tej godziny musimy być dostępni w pracy.

 Później dziecko przejmuje sprzęt a opiekę nad lekcjami mama, ma kolejny etat.

Rodzice są zmęczeni ale też wiedzą, że sytuacja wynika z konieczności. Jedni się buntują, inni postanawiają radzić sobie.

– Schodzą maseczki, fartuchy ochronne i Internet – mówi żartobliwie jedna z mam, dodaje jednocześnie, że dzieci teraz nie chcą siadać przy komputerze bo kojarzy im się z lekcjami, łakną wyjścia na dwór.

Nie każdy nauczyciel zna się na nowych technologiach. Wielu nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Do tego muszą wyposażyć się w kamerki i inny sprzęt do prowadzenia zdalnych zajęć.

Sylwia Król oprócz tego, że jest dyrektorem szkoły jest też mamą trojki dzieci. Igor niebawem, bo w kwietniu przystąpi do egzaminów ośmioklasisty, Kinga w czerwcu będzie miała pierwsze egzaminy zawodowe w technikum, Lila chodzi do przedszkola.

Kinga, która mówi, że całe życie gdzieś towarzyszy jej nauka w domu, nie jest zachwycona zdalnym nauczaniem, choć systematycznie odrabia zadania. W szkole można podyskutować, są podręczniki zawodowe których nie ma w domu. W domu mama pomaga w języku polskim czy w historii.

– Jedna z moich koleżanek nie ma dostępu do oprogramowania a mamy do napisania wiele prezentacji i ona ma problem nie z własnej winy – dodaje Kinga Król.

Mama Sylwia przyznaje, że jak we trójkę usiądą do pracy, z tym że każdy ma swój komputer jest problem z Internetem.

– Jestem pewna, że nie przygotuję się do tych egzaminów tak jakbym chciała – podkreśla Kinga Król.

Igor Król uczeń ostatniej klasy szkoły podstawowej w klasie ma ambitnych kolegów, mówi, że wszyscy pracują systematycznie, rozwiązują zadania nadesłane przez nauczycieli, odsyłają im na mejle. Dodaje jednak, że w domu jest wiele czynników rozpraszających.

– W szkole pani zwróci uwagę jak gadamy a w domu nikt tego nie zrobi a trzeba się uczyć – dodaje uczeń podstawówki.

Jak widzą to inni?

Zuzia uczy się w siódmej klasie i mówi, że nie daje sobie rady. „Nauczyciele zadają więcej niż normalnie, dzięki czemu idzie się pogubić. Siedzę od rana do wieczora z lekcjami, rzadko mam czas dla siebie chociażby na rysowanie. Smutna prawda”.

Monika, mama piątki dzieci opisuje swoja sytuację: Mam komputer firmowy, dzieciaki mają telefony, dwoje chodzi do technikum w Żyrardowie i Grodzisku Mazowieckim, dwoje do szkoły podstawowej w Radziejowicach i jedno do Kuklówki. Mama przyznaje, że są nerwy i przeciążenie nauką w niektórych placówkach.

Aleksandra, mama maturzystki podkreśla, że biologia i angielski bez problemu, matematyka nie za bardzo w domu jak i w szkole.

Paulina uczennica: Ja sama nadal chodzę do szkoły i u mnie wszystkie materiały (zadania, prezentacje, linki do filmów instruktażowych) oraz szczegółowe objaśnienia wykładowcy są wysyłane do nas i nawet dopytują (przez dziennik jak i grupę na fb) czy czegoś jeszcze nie potrzeba ewentualnie czy coś wytłumaczyć i są to zadania na max 2 godziny dziennie i śmieszy mnie to, że moje rodzeństwo dostaje od nauczycieli znacznie więcej materiału niż tak naprawdę by przerobili na lekcji i to co byłoby zadane do domu i zazwyczaj tylko krótko temat, numery zadań (bądź całych stron zadań) i numery stron z tekstem do czytania, a ja pytam gdzie są objaśnienia tematów, na co zwrócić uwagę, gdzie są materiały pomocnicze itp., nie mogą się bardziej postarać? … Nie oszukujmy się większość rodziców musi pracować mimo sytuacji i też mają na głowie wiele spraw przez co nie mogą spędzić całego dnia nad książkami z dziećmi (szczególnie jeśli jest więcej niż jedno).

Renata, mama szóstoklasistki: Moje dziecko jest w 6 klasie, wiem że jeszcze teraz jestem w stanie jej pomóc. Wiem też, że jeśli przyszłoby mi uczyć ją chemii czy fizyki albo logarytmów z matematyki czy równań różniczkowych nie dałabym rady. Ale to co mogę zrobić to ogarniamy. Nauczyciele też mają tego świadomość, oni wiedzą, że trzeba będzie nadrobić zaległości z uczniami. Ale póki co, co możemy to róbmy. I nie dajmy się zwariować.

Jolanta, mama trojki dzieci, dwóch chłopców i dziewczynki. „Uczniowie z nową rzeczywistością radzą sobie całkiem nieźle. U mnie trójka dzieci. Muszą niestety dzielić czas przed monitorem, ale się dogadują. Tylko drukarka by mi się przydała, bo moja jakiś czas temu padła. Jeśli chodzi o córkę to jej nauczyciele bardzo pomocni. Nie mogłam sobie poradzić z Librusem- dziennikiem elektronicznym, to przesyłali mi na email. Dzieciaki nie mają tak dużo zadane, tylko dużo czasu poświęcają na przepisywanie. Natomiast jeśli chodzi o Mateusza 2 liceum to tam już znacznie więcej, trochę narzeka, ale ogarnia.

Justyna Napierała

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 4

  • 3
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 1
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Miasto podzielone. Debata o Centrum Integracji...

Papież Franciszek nie żyje

Lider podejmie Lechię Tomaszów Mazowiecki

Pobili kolegę, bo nie chciał pożyczyć kasy

Palestyński inwestor wskazuje na finansowe trupy w...

Żagle na skierniewickim zalewie

Krajobraz pod napięciem. Czy audyt krajobrazowy...

Francuzi inwestują pod Skierniewicami. Głuchów...

Gdzie oddać oponę od traktora? To nie taka prosta...