Daniel Borowski, dyrektor DPS przyznaje, że w placówce wprowadzone zostały szczególne środki ostrożności. (Głos Żyrardowa i Okolicy)
Stan pandemii, zagrożenie koronawirusem budzą powszechną obawę. Domy pomocy społecznej robią co mogą by nie powtórzyć tragedii, jaka wydarzyła się w jednej z mazowieckich placówek, w której zachorowało kilkadziesiąt osób. W Domu Pomocy Społecznej na terenie gminy Radziejowice mieszka ponad 70 osób.
– Teraz stosujemy nadzwyczajne środki ostrożności, choć w naszej placówce zawsze dużą wagę przywiązywaliśmy do higieny, wiele osób potrzebuje wsparcia medycznego na co dzień – mówi Daniel Borowski, dyrektor DPS.
Przyznaje jednocześnie, że podopieczni nie mogą wychodzić poza teren domu.
– Mamy sporą działkę, tutaj korzystają ze spacerów, zrezygnowaliśmy z tygodniowych wspólnych zakupów – podkreśla Borowski.
Do tego pracownicy mają szczególnie uważać, DPS na ten czas zrezygnował z pomocy tych, którzy pracują także w innych placówkach.
Wielu podopiecznych potrzebuje rozmowy, to dorośli nierzadko ze schorzeniami psychicznymi, dlatego trzeba im wytłumaczyć co się dzieje.
– O dziwo nawet nie mają pomysłów by dać nogę, nieraz to się zdarzało, że bez informowania wychodzili w teren – mówi dyrektor domu. Teraz poczuli powagę sytuacji i wszyscy trzymają się domu i zaleceń.
Do dyspozycji mają pomoc psychologa, w tym czasie obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin.
– Jestem do dyspozycji całą dobę, wszyscy mają rękawiczki, płyny do dezynfekcji – podkreśla szef placówki opiekuńczej.
Dom Pomocy Społecznej znany jest z propagowania aktywności, jako formy terapeutycznej.
Teraz na miejscu prowadzone są zajęcia rękodzielnicze, plastyczne, muzyczne.
Justyna Napierała
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 7
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ciekawe ...
Temat ciekawy, ale fatalnie napisany tekst