Michał Bryśkiewicz prowadzi warzywniak w Białej Rawskiej, przyznaje, że ruch jest mniejszy. (Justyna Napierała)
W Białej Rawskiej ruszyły targowiska miejskie. Dla rolników, sadowników i drobnych przedsiębiorców to być albo nie być. Mogą wreszcie sprzedawać płody rolne, sadzonki czy odzież.
– Targowiska odmrażaliśmy etapami – mówi Wacław Adamczyk burmistrz Białej Rawskiej. Najpierw ruszyło to przy ulicy Przemysłowej. Tam sprzedawane są materiały szkółkarskie, płody rolne i inne produkty. W kolejnym etapie, tuż po świętach zaczęło działać targowisko przy ulicy Kolejowej. Tam sprzedawane są głównie płody rolne, odzież.
– Decyzja o zamknięciu była trudna – podkreśla burmistrz.
– Ale wiedzieliśmy, że jest to konieczne – twierdzi samorządowiec.
– Przyjeżdżają do nas mieszkańcy okolic Grójca, Nowego Miasta, w Grójcu było wiele zachorowań, nie chcieliśmy dopuścić do przenoszenia choroby – dodaje burmistrz Białej.
Trzecie targowisko przy ulicy Brukowej cały czas było dostępne ale jest nim nikłe zainteresowanie.
Na targowiskach duży ruch, są to głównie osoby poszukujące drzewek, ogrodnicy.
Niestety i cena drzewek nie zadowalała. Szkółkarze narzekają, że ceny zbliżone są do kosztów produkcji. 3,4 złotych za sztukę, na nawet 2,50 złotych to standard.
Problem w tym, że towaru jest dużo i szkółkarze chcą się go jak najszybciej pozbyć, co oznacza dużą konkurencję i spadające ceny.
Dla mieszkańców Białej Rawskiej i lokalnych przedsiębiorców targowisko to miejsce zarobkowania i robienia zakupów.
Jak informuje dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Białej Włodzimierz Wojtaszek opłata targowa stała wynosi na miesiąc 18 złotych plus opłata w zależności od ilości boksów.
Przy ulicy Kolejowej zarezerwowane są 72 stanowiska, przy Targowej 115 stoisk.
Przy otwarciu tych miejsc obowiązują rygory bezpieczeństwa. Targowiska czynne są w środy, średnio od godziny 5 do 12.
Jak podkreśla dyrektor Sanepidu w Rawie Mazowieckiej Krzysztof Jasiński nie było żadnych zgłoszeń dotyczących niestosowania się sprzedawców i kupujących do zasad bezpieczeństwa zaostrzonych w koronawirusie.
Kryzys już dotarł, mniej odczuwają go sprzedający żywność, bardziej właściciele sklepów obuwniczych czy odzieżowych. Jak mówi właściciel warzywniaka w Białej Rawskiej Michał Bryśkiewicz ceny już są wyższe, szczególnie cytrusów, niektóre owoce są droższe nawet o 100 procent, tak jest między innymi w przypadku cytryn. Kilogram mandarynek kosztuje teraz 10 złotych, drogie są brokuły, kalafiory. Pomidory malinowe w stałej cenie 11 złotych za kilogram, cebula, marchew w granicach 2,50 złotych.
– Ludzie oszczędzają głównie na odzieży, butach – podkreśla tymczasem Agnieszka Czerwińska, która wspólnie z mamą prowadzi sklep w centrum Białej.
– Dobrze, że prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe, bo inaczej mogłybyśmy nie dać rady – dodaje kobieta.
– Przychodzą klienci po najpotrzebniejsze rzeczy. Ostatnio była pani i mówi, że zarówno ona jak i jej mąż stracili pracę, bo były redukcje – dodaje kobieta.
Rynek jest trudny i wszyscy czekają na to co będzie dalej.
Justyna Napierała
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 8
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Ale co ma warzywniak p. Michała do targowiska miejskiego? Czy redaktorzy głosu nie wiedzą, że te dwa przybytki są w zupełnie innych lokalizacjach?