Przemek Kozłowski już nie może się doczekać meczów.
Może właśnie dlatego, że piłkarze mają przymusową przerwę murawa na boisku w Słupi odżyła. Prezes Olympica mówi, że jest jak „turecki dywan”.
Po trudnych przeprawach z ubiegłoroczną przebudową gminnego stadionu, po zrujnowaniu płyty przez ulewny deszcz, wreszcie można powiedzieć, że trawa jest taka jak trzeba. Pielęgnują ją piłkarze, przynajmniej w ten sposób mogą być blisko swojego hobby. Trawa przycięta równiutko, dobrze ukorzeniona i wypielęgnowana to zasługa całego Olympica.
O wypielęgnowanym boisku także w papierowym "Głosie" z 14 maja.
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.