– Rozumiem i znam tych ludzi – mówi Magdalena Kieszek, nowa dyrektor.

Zaczynała od organizowania …warsztatów dziennikarskich dla dzieci, później była świetlica, teraz pomoc społeczna.

Lubi ludzi i chce ich wspierać, chce ich motywować by zmieniali życie na lepsze, nie jest to łatwe bo przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.

To doświadczenie przeniesione ze Świetlicy gdzie Magdalena Kieszek pomagała dzieciom. Podczas naszej rozmowy Świetlica ciągle wraca we wspomnieniach.

– Mamy teraz 36 dzieci, 14 oczekujących – mówi.

– Dzieci już nie wytrzymują na kwarantannie, jesteśmy z nimi w kontakcie – dodaje.

Nawet deklarują, że posprzątają całą świetlice, by tylko przyjść.

– Cieszy mnie, że nasi podopieczni ze Świetlicy wracają tutaj ale już jako wolontariusze, wielu skończyło studia i chce pomagać innym, to osobowości – podkreśla.

Przyznaje też, że były i trudne sytuacje, nie tylko codzienne rozmowy ale też wstępne diagnozowanie. Wiele dzieci w czas trafiło pod opiekę specjalistów, bo wychowawczynie ze Świetlicy zauważyły, że dzieje się z nimi coś złego.

Chroniły przed niedobrym towarzystwem.

– Niestety w jednym z przypadków się nie udało – mówi z wyraźnym smutkiem.

– Tego człowieka nie ma wśród nas – ucisza głos.

– Niestety… ucina rozmowę.

Dzieci w Świetlicy mają korepetycje i przyjaciół.

Niedawno we współpracy Świetlicy z Fundacją Polki Mogą Wszystko udało się wypożyczyć młodym ludziom 26 smartfonów z nielimitowanym dostępem do Internetu.

– Tak by nie było między innymi problemu ze zdalnymi lekcjami – mówi Magdalena Kieszek.

Nowa dyrektor nie chce by pomoc społeczna była jedynie miejscem formalnym, w którym wypłacane są świadczenia, chce ją „uczłowieczyć”.

Ich wysiłek zostanie zauważony przez młodsze pokolenia domowników to jest ważne by nie dziedziczyć sytuacji społecznej i ekonomicznej a jak jest trudna zmieniać ją.