społeczeństwo

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ25 maja 2020 | 19:08 komentarzy 1
Pytany o pasje, kapłan odpowiada bez namysłu: – Słowo Boże, dużo czytam. Lubię też podróżować, zwiedzać. Dużo też spaceruję. To głównie dla zdrowia, ale wówczas też odpoczywam.

Pytany o pasje, kapłan odpowiada bez namysłu: – Słowo Boże, dużo czytam. Lubię też podróżować, zwiedzać. Dużo też spaceruję. To głównie dla zdrowia, ale wówczas też odpoczywam. (fot. Joanna Młynarczyk)

Ks. Grzegorz Gołąb, proboszcz parafii św. Stanisława w Skierniewicach obchodzi w tym roku jubileusz 30-lecia święceń kapłańskich.

– Kiedy mama dowiedziała się o wyborze drogi kapłańskiej, pamiętam, że bardzo się ucieszyła. Trochę trudniej było tacie przyjąć moją decyzję, bo zawsze zależało mu, żeby „jakiś Gołąb” został na miejscu, ale wytłumaczyłem mu, że to też dobra inwestycja – wspomina ks. Grzegorz Gołąb.

Pochodzi z parafii p.w. Niepokalanego Serca Maryi w Otwocku. W roku 1984 r. wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Po 6-letniej formacji, w maju 1990 roku w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela otrzymał święcenia prezbiteratu z rąk śp. kard. Józefa Glempa. Jako wikariusz posługiwał w parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kozłowie Biskupim, w parafii pod tym samym wezwaniem w Skierniewicach, a następnie w parafii św. Stanisława, najpierw jako wikariusz, a od 2000 roku do chwili obecnej jako proboszcz.

Kapłan pytany o swoją drogą, odpowiada – dokonałem dobrego wyboru.

– To był taki znak działalności Pana Boga w moim życiu – tłumaczy ks. Grzegorz. – Myśl o kapłaństwie zaczęła kiełkować we mnie, kiedy miałem 18 lat. Dodam, że nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nawet, skąd biorą się księża, to było oczywiste, że są. Dobrze szła mi matematyka, pociągały gwiazdy i astronomia, rozważałem czy nie skierować kroków na Uniwersytet Warszawski.

Wcześniej, jak przyznaje, dokonał zakładu z Bogiem.

– Poszedłem do kościoła i powiedziałem, że jeżeli w modlitwie powszechnej będzie wezwanie na temat powołań kapłańskich i zakonnych, to zastanowię się nad wyborem swojej drogi. Kiedy poszedłem do księdza w swojej parafii, ten wziął mnie do kancelarii, usiadł naprzeciwko i z szuflady wyjął gotową opinię z datą kwietniową z tego tygodnia, kiedy codziennie uczęszczałem na mszę świętą. Mówił, że od tamtego tygodnia czuł i modlił się za mnie.

Nauka w seminarium trwała 6 lat. To był czas ładowania duchowych akumulatorów, ale także możliwość poznania osobowości, wychowawców, którzy niewątpliwie wnieśli swój wkład w to, jakim dziś jest księdzem.

Joanna Młynarczyk

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 8

  • 7
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 1
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~Ja 0 ponad rok temuocena: 100% 

    Bez urazy dla autora artykułu, ale... Kogo to obchodzi?

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

społeczeństwo

Bolimów ma nowego sekretarza

Piknik parafialny w Radziwiłłowie

Jedyna taka trasa biegowa w Polsce. Wzorem jest...

To był barwny i huczny Dzień Reymonta

Pierwszy ślub w plenerze w historii jeżowskiego...

Inwestowali w kapitał ludzki

Wyjątkowy Dzień Dziecka w Woli Makowskiej

Pięć lat młodsza od Niepodległej

BAJM gwiazdą na święcie Reymonta