– Dzieci zawsze były moim motorem do życia, najważniejszym celem – podkreśla Wiesława Staniszewska. (fot. arch.)
Czy tylko od współczesnych wymaga się, by były idealne – dobrze zorganizowane, piękne, bezbłędnie odczytujące i realizujące oczekiwania dzieci i mężów? Te, które wychowują nasze dzieci uśmiechają się na wspomnienie swojego mierzenia się z rzeczywistością. Święto Matki już za nami.
Nie ma znaczenia, czy wychowały jedno, czy sześcioro dzieci. Wszystkie rozpromieniają się na pytanie o bycie mamą.
Wiesława Staniszewska ze Skierniewic, wychowała szóstkę dzieci. Joanna jest najstarsza, ma 30 lat, potem kolejno na świat przychodziły Martyna, Łukasz, Daniel, Filip i najmłodsza,16-letnia Maja. Jak przyznaje, bez żadnej pomocy wychowała całą gromadkę, ale nie czuje się bohaterką.
– Najbardziej cieszyły mnie i dalej cieszą sukcesy dzieci – najpierw osiągane w szkole, potem na studiach, no i teraz, kiedy usamodzielniają się – podkreśla skierniewiczanka.
Chwil, kiedy nie wyobrażała sobie by nie towarzyszyć dzieciom było wiele.
– Jak dzieci robiły matury, kursy prawa jazdy, osiemnastki. No i ogromnym przeżyciem było, kiedy pierwsza wnuczka przyszła na świat, urodziła się dokładnie w Dzień Babci. Dzieci zawsze były moim motorem do życia, najważniejszym celem – zwraca uwagę Wiesława Staniszewska.
Więcej czytaj w aktualnym wydaniu „Głosu Skierniewic i Okolicy” (28.05)
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 1
-
1
BARDZO PRZYDATNY -
0
ZASKAKUJĄCY -
0
PRZYDATNY -
0
OBOJĘTNY -
0
NIEPRZYDATNY -
0
WKURZAJĄCY -
0
BRAK SŁÓW
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.