(fot. Beata Pierzchała)
Stefan Denisiuk po II wojnie światowej wznowił działalność godzianowskiej orkiestry dętej. Pod jego batutą zespół rozkwitł. Pracował z muzykami niemal do końca swojego życia. I choć nie tutaj był urodzony, tu został pochowany. Jego grób jest coraz bardziej zaniedbany.
Kapelmistrza Denisiuka pamiętają wszyscy. Wspominają go z szacunkiem. Został pochowany na miejscowym cmentarzu,ale o jego mogiłę nie ma kto dbać. Pamięć przetrwała, ale nie ma kto się zająć mogiłą kapelmistrza. Jego bliscy też już nie żyją, od czasu do czasu przyjeżdża do Godzianowa jego przyjaciel.
– Spotkałam tego pana ostatnio na cmentarzu – mówi Jadwiga Świderek. – Bardzo rozżalony mówił o zaniedbanym grobowcu. My jak lokalna społeczność powinniśmy go odnowić, uporządkować. Mamy wobec Stefana Denisiuka dług wdzięczności.
Więcej na ten temat w papierowym "Głosie" z 9 lipca.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 1
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.