Unia Skierniewice przegrała z Widzewem Łódź, wynikiem 0-4 w 1/32 finału Pucharu Polski. To koniec marzeń o przygodzie w centralnych rozgrywkach.
Po cichu w Skierniewicach liczono na cud. Cudu jednak nie było. Goście z Łodzi na prowadzenie wyszli już w 8. minucie. Do bramki trafił Daniel Tanżyna. To wcale nie oznacza, że unici nie mieli swoich szans. Od pierwszej minuty próbowali narzucić swoje tempo, było kilka sytuacji. Górę brało jednak wyrachowanie.
W 24. minucie wynik na 0-2 podwyższył Henrik Ojamaa. Estoński piłkarz, grający wcześniej na boiskach ekstraklasy między innymi w Legii Warszawa perfekcyjnie wykończył akcję „sam na sam”.
Dla nas to jest kolejna piękna przygoda. Dlatego chcieliśmy pokazać się jak z najlepszej strony.
Rafał Smalec, trener Unii Skierniewice
Do końca pierwszej połowy kibice zebrani na trybunach mogli zobaczyć jeszcze jedną bramkę. Trzecią bramkę dla Widzewa strzelił Robert Prochownik.
Druga połowa przebiegała pod dyktando gości, którzy utrzymywali wynik. Kolejne bramki także należały do Widzewa. Czwarta bramka to strzał autorstwa Krystiana Nowaka. To debiut piłkarza w łódzkim klubie.
Unii nie udało się zdobyć honorowej bramki. Przypomnijmy, że w ubiegłym sezonie Unia Skierniewice również odpadła w 1/32 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice.
Więcej o spotkaniu w wydaniu Głos Skierniewic i Okolicy (20.08).
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Krystian Nowak nie debiutował w Widzewie, wrócił do klubu po kilku latach.