społeczeństwo

z powiatu

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ1 września 2020 | 18:20 komentarzy 1
W czasie rozmowy, na wspomnienie dzieci, na twarzy pana Dariusza pojawia się uśmiech.

W czasie rozmowy, na wspomnienie dzieci, na twarzy pana Dariusza pojawia się uśmiech. (fot. Włodzimierz Szczepański)

Minął rok, gdy ekipa Katarzyny Dowbor z programem „Nasz Nowy Dom” gościła w Bujałach, gm. Sadkowice. Ekipa remontowała dom pana Dariusza, ojca samotnie wychowującego trójkę dzieci. To był trudny rok, tymczasem on z uśmiechem dodaje: – Powolutku idziemy do przodu.

– Jest dobrze. Po remoncie z domem nic się złego nie dzieje. A nowe wyposażenie, zmywarka przede wszystkim, ułatwiła mi życie – mówi z uśmiechem.


Mieszka w Bujałach, ale z boku głównej wsi. Niski dom ginie wśród sadów. W okolicy wyróżnia się drewnianą elewacją. Po roku od realizacji programu odwiedziliśmy pana Dariusza. Zastaliśmy go w pracy, w sadzie sąsiada. Na pasku przywiązał niewielkie radio. Puszcza sobie muzykę, aby nie było nudno.


– Podwiązuje gałęzie. A wkrótce zacznie się zbiór jabłek – tłumaczy.


Przez chwilę pada z nieba kilka kropel deszczu.


– To nic, można pracować. Od jutra ma mocniej padać – przekonuje.
 


Pracę musi łączyć z opieką nad dziećmi. Obecny rok był trudny, gdyż jego dzieci nie chodziły na zajęcia do szkoły. Przed domem pojawia się cała trójka zaciekawiona, kto przyjechał.



– Liczę, że od września pójdą do szkoły. To mi ułatwi sporo, będę mógł rozejrzeć się za dodatkową pracą – mówi.


Przyznaje, że nauka zdalna do łatwy nie należała. Starał się pomóc dzieciom, na ile mógł.

– Najmłodszy syn idzie teraz do pierwszej klasy. Przygotowujemy się na nowy rok szkolny – stwierdza.

Dom odziedziczył po rodzicach. Do czasu remontu cała czwórka spała w jednym pokoju. Nie było łazienki, w tych warunkach nie łatwo było wychować trójkę, energicznych dzieciaków.


W programie pan Dariusz przyznał, że z dnia na dzień spadła na niego opieka. Najmłodszy syn miał zaledwie rok i osiem miesięcy. Przed pięcioma laty żona odeszła nagle, zostawiając go samego z dziećmi. W tym najtrudniejszym momencie pomogła mu mama, która zamieszkała z nimi. Niestety, nie trwało to długo rok później zmarła. A co z żoną?

– Nie utrzymuje z nimi żadnych kontaktów. Będę chciał w sadzie pozbawić wszelkich praw rodzicielskich, tak już na przyszłość, abym nie stracił dzieci. Wystąpię o podniesienie alimentów. Oczywiście z Funduszu Alimentacyjnego, bo żona i tak nie płaci – mówi w rozmowie z „Głosem”.

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 13

  • 10
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 1
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 1
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 1
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~Iza 0 ponad rok temu

    Podziwiam tego pana że sam sobie radzi z trójką dzieci,wielki szacunek

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Miesiąc troski o zdrowie mężczyzn

Praca na L4 nie zawsze spowoduje utratę zasiłku

Łódzkie dla Ciebie

Lipce Reymontowskie: Znaleziono zwłoki mężczyzny

Skierniewiccy seniorzy świętowali swój dzień...

Zamiast uniwersytetu będzie centrum kultury

W czasie przerw uczniowie skierniewickiego liceum...

Świętowali 100. rocznicę nargody Nobla dla...

Jest projekt ustawy o rejestrowanych związkach...