społeczeństwo

  wydrukuj podstronę do DRUKUJ24 września 2020 | 10:28 komentarzy 4
Dom, który jest historią małżeństwa i wspólnej pasji.  Stał się też pomysłem na biznes

(fot. Włodzimierz Szczepański)

– Urodziliśmy się w Kielcach, spotkaliśmy w Rawie Mazowieckiej. Widać byliśmy sobie pisani – śmieje się Nina Czarnecka-Pałka. We wsi pod Rawą powstaje dom, do którego przyjeżdżają koneserzy sztuki, znawcy architektury. Dom jest też historią małżeństwa Niny i Pawła.

– Pierwszym prezentem, jaki dostałam od Pawła, było żelazko na węgiel. Wiedział, że takie rzeczy mi się podobają – mówi.

Siedzimy w salonie. W witrynie przy oknie ma miejsce kolekcja przedwojennej ćmielowskiej porcelany. Z mebla spogląda modernistyczna głowa marszałka Piłsudskiego. W rogu stoi wysoki piec kaflowy. Gospodarz wypatrzył go w kamienicy w Katowicach. Sam rozebrał, każdy z kafli opisał, a potem ze starym zdunem postawił zgodnie z przedwojenną sztuką.

– Gdy przyjeżdżają do nas koledzy z branży kolekcjonerskiej i zadają pytanie, kiedy zakończyliśmy rekonstrukcję dworu, to czuję największą satysfakcję. Nie mogą uwierzyć, że to nowy budynek, który powstał ledwie kilka lat temu – opowiada Paweł Pałka.

Gospodarze ogromną wagę przywiązują do detali. Jedne z drzwi salonu prowadzą do kuchni. Biała armatura i niebieskie ściany dają piękny efekt. Biały wzór malowany był ręcznie wałkami. Ich poszukiwanie to osobna historia. Okazuje się, że w Łodzi jest firma, która powstała tuż po wojnie. Obecnie produkuje głównie na Zachód, gdzie wałki ze wzorami malarskimi przeżywają swój renesans.

– Gdy rozpoczynaliśmy budowę, mąż obiecał mi, że na święta powstanie kuchnia, ale nie powiedział, na które… – mówi gospodyni domu.

W Rawie Mazowieckiej Nina Czarnecka-Pałka znana jest wielu osobom za sprawą dwóch innych swoich pasji. Od czterech lat prowadzi Strefę Zdrowia Active.

– Chodziłam na zajęcia fitness. Zaproponowano mi zostanie instruktorem, a jak się już czegoś podejmuję, to na 100 procent – dodaje.

Obecnie po latach kształcenia, nie tylko prowadzi zajęcia, ale również szkoli kolejne pokolenia instruktorów.

Doktoryzowała się na Uniwersytecie Łódzkim. Przedmiotem jej badań były wzorce heroizmu kobiet świata zachodniego i plemiennych ludów Ameryki Północnej. Uczy też angielskiego.

Paweł był jej pierwszym „pracodawcą”, w jego papierniku dorabiała sobie podczas wakacji.

– Miałam 18 lat i sprzedawałam zeszyty – opowiada.

Gdy artykuły papiernicze przestały się sprzedawać, pasja Pawła stała się również pomysłem na biznes – handel antykami.

Miłość do staroci nosili w sobie wspólnie. Przez lata zbierali meble, elementy wyposażenia, przedmioty dekoracyjne. W 2013 roku wbili w ziemię pierwszą łopatę pod ich przyszły dom. Wiedzieli – nie będzie zwykły, to ma być dom rodem z minionych epok.

– Paweł o takim miejscu marzył od dzieciństwa. Jego ideałem był dom ze świątecznej bombki po babci. Uchowała się ona, wieszamy ją na choince – wyjawia Nina. – Żył nadzieją na kupno starego dworu. Ceny podobnych nieruchomości są jednak zbyt wysokie.

Małżeństwo stworzyło dwór od zera Gdy Nina dostała działkę od dziadków, zaczęła się analiza starych zdjęć, rysunków i planów.

– Kiedy poszłam do architekta z gotowym niemal projektem, to spytał się, czy kończyłam architekturę. Stwierdziłam, że jeszcze nie – śmieje się gospodyni.

Jej mąż wtrąca, że projekt wiernie odtwarza styl narodowy z początku XX wieku. Wierność kryje się w detalach i zastosowanych technologiach.

– Trójwarstwowa ściana pozwoliła na zrobienie tradycyjnych tynków i prawdziwych gzymsów. Nie chciałem styropianowych, aby na wietrze się trzepotały – mówi z przekąsem.

Po roku prac osiągnęli stan tzw. surowy zamknięty, kolejny upływał pod znakiem gromadzenia funduszy na wykończenie wnętrz. Wreszcie mogli w jednym miejscu zgromadzić swoją kolekcję antyków. Tłumaczą, że przed nimi jeszcze długa droga do końca realizacji projektu.

– Mąż teraz jeździ po Polsce w poszukiwaniu odpowiednich tralek balkonowych – wyjaśnia Nina.

Realizacja marzenia otworzyła drogę do kolejnego biznesowego projektu – udzielają porad, jak zrekonstruować dwór. A może ich wiernie odtworzony dom będą udostępnić jako muzeum wnętrz? Zdecydowanie zaprzeczają.


– To nasz dom – podkreśla Nina Czarnecka-Pałka.

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 46

  • 33
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 3
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 4
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 1
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 5
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

3Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • Gość
    ~Hanna 3 ponad rok temuocena: 100% 

    Ładne wnętrza, szkoda, że to nowy dom, duszy brak i trochę to takie udawane niestety. Jednak życzę powodzenia w dalszych etapach!

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~es 2 ponad rok temuocena: 100% 

    Czuć pozytywną energię. Brawo powodzenia życzę.

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~EP 1 ponad rok temuocena: 71% 

    Wspaniali ludzie! Ćwiczę z Niną i dzięki Ninie, korzystam z jej wiedzy i chętnie udzielanej pomocy, podziwiam oboje.

    odpowiedz oceń komentarz  zgłoś do moderacji
  • Gość
    ~Nina 0 ponad rok temuocena: 71% 

    ❤️❤️❤️❤️

    oceń komentarz  zgłoś do moderacji
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

Jak wypadł egzamin ósmoklasisty w skierniewickich...

Muzyczne „śniadanie” na trawie: start...

Unia rozpoczęła przygotowania od zmian kadrowych

Ruda: remont drogi to priorytet

Koncert, warsztaty i wykład w muzuem na poczatek...

Skierniewickie stowarzyszenia ze wsparciem w...

Bolimów ma nowego sekretarza

Granie w planszówki na świeżym powietrzu....

Budowa skierniewickiego ratusza kosztowała...