(fot. Beata Pierzchała)
Kiedy obok domu biegają konie i kucyki od razu che się tam wejść. Miejsce wydaje się przyjazne. A w Joachimowie mieszkają psotne kucyki i cudownie zdolna Marta Król.
Kiedyś była warszawianką. Dziś woli swobodniejsze stroje i życie wśród koni i kucyków. – Głównie zajmuję się nauką jazdy konnej dla dzieci i turystyką konną po naszej piękniej puszczy, dla młodych jeźdźców, ale już bardziej zaawansowanych w umiejętnościach jeździeckich – mówi Marta Król. – W tym roku przez całe wakacje mieliśmy obłożenie z końcem lata pracy jest mniej, ale jesienią nadal odbywają się u nas warsztaty i lekcje jazdy konnej. Zimą jest trochę mniej pracy, bo dzieci szybko marzną, działamy raczej w weekendy. Stąd też musiałam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Mój mąż śmieje się, że co zima mam inne hobby.
Marta tworzy przepiękną biżuterię. To zatopione w żywicy epoksydowej kwiaty, zioła, grzybki, dmuchawce. Zamknięte w przeźroczystej kropli skrawki wyglądają jak dopiero co zerwane na łące lub znalezione w puszczy.
– Zajmuję się też scrapbooking’iem, to tworzenie bardzo zdobnych albumów, które mogą służyć do przechowywania zdjęć lub być pamiętnikami – opowiada. – Lubię ładne przedmioty. Tworzenie ich wymaga dużo pracy, ale sprawia mi to dużo przyjemności.
O Marcie Król i jej pasjach w papierowym "Głosie" z 1 października.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 6
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Takie rzeczy aż miło się czyta, a takich ludzi mieć na swoim terenie to skarb!