(fot. Beata Pierzchała)
Miało być z przytupem. W końcu to najpoważniejsza inwestycja w Makowie od dziesięcioleci. Plany krzyżuje wciąż rosnąca liczba zakażeń koronawirusem.
Zaproszenia już gotowe. Scenariuszowi trzeba nadać tylko ostateczny szlif, tymczasem wciąż jest niepewność czy w ogóle do uroczystego otwarcia hali dojdzie.
– Planowaliśmy otwarcie 10 listopada, tuż przed świętem niepodległości – mówi wójt Jerzy Stankiewicz. – Chcieliśmy zaprosić pana premiera i innych przedstawicieli rządu… Nie wiem jak to się teraz skończy, bo mamy coraz więcej zachorowań, cały kraj jest w czerwonej strefie, mamy zakaz zgromadzeń – dodaje zrezygnowany wójt.
Plany, przynajmniej na razie, muszą ulec drastycznym zmianom, bo zgromadzenia do 5 osób obecnie obowiązują, nie będzie więc zaproszeń dla gości, ale hala zostanie otwarta.
Jak będzie wyglądała uroczystość otwarcia hali sportowej w Makowie? Tego dowiecie się z lektury najnowszego wydania "Głosu", który do kupienia także TUTAJ
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 2
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.