Witold Kowalski przez prawie pół wieku był leśniczym w Cielądzu. (fot. Włodzimierz Szczepański)
Witold Kowalski przez prawie pół wieku był leśniczym. Zna każdy fragment lasu i jego przeszłość. To ona przygnała ze Szwajcarii wnuka oficera niemieckiej armii, aby ujrzeć miejsce wiecznego spoczynku dziadka. Leśniczy pomógł odnaleźć masowy grób. W sobotę jedzie do Trębaczewa i do lasu w Cielądzu i Stolnikach. Weźmie ze sobą znicze.
– Zobaczyłem na drzewie w cielądzkim lesie kartkę i skreślone słowa – autor prosił o pomoc w odnalezieniu grobu jego dziadka, który zginął w czasie I wojny światowej w tych okolicach. Napisałem do Szwajcarii – wspomina.
Wracamy jednak to sprawy, z którą Kowalski zadzwonił do naszej redakcji -- katastrofy lotniczej w lesie w Trębaczewie. (…)
Przeszłość siedzi w człowieku. Hans Peter Adelberger przyjechał na grób dziadka po latach od jego śmierci.
(…)
W tym roku Witold Kamiński także zapali znicz na grobie niemieckich żołnierzy.
– W starszym pokoleniu może to budzić mieszane odczucia. Pamięć należy się wszystkim. Aby też przeszłość z nas nie wychodziła. Abyśmy teraz wszyscy żyli wspólnie – tłumaczy leśniczy.
Skrót artykułu z bieżącego numeru naszego tygodnika „Głos Rawy Mazowieckiej i Okolicy”.
Dostępni jesteśmy w wersji elektronicznej pobierz – TUTAJ.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 2
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.