Od poniedziałku, tylko w skierniewickim szpitalu z powodu covid-19 zmarło 9 mieszkańców powiatu, niemal drugie tyle to osoby hospitalizowane w WSZ. Wszystkie osoby posiadały „schorzenia współistniejące”. Od wczoraj (18.11) 150 łóżek (na 255 wszystkich) przeznaczone zostało dla pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, w tym 10 łóżek intensywnej terapii, z kardiomonitorem oraz możliwością prowadzenia tlenoterapii i wentylacji mechanicznej.
– Czegoś takiego jeszcze nie widziałam, tydzień wcześniej wojsko liczyło łóżka. Ci biedni ludzie złapali się za głowy, gdy zorientowali się, że na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mamy 4 łóżka, a hospitalizowanych jest osób 19 – skarży się pracownik szpitala. – Niezależnie, co jest powodem śmierci, w akcie zgonu lekarz zawsze wpisuje covid – mówi. – Lekarz za każdym razem ma informować „medycznego” (zastępca dyrektora, lekarz) o tym, co wpisuje w karcie zgonu pacjenta.
– Proszę nie sugerować, że którykolwiek z moich pracowników w dokumentacji medycznej wpisuje nieprawdę. Nie szukamy na siłę koronawirusa. Zawsze wpis w karcie zgonu można zweryfikować w dokumentacji medycznej. Jeśli są badania, wyniki testów są pozytywne, a istnieją choroby współistniejące, w karcie zawsze znajdzie się zapis „covid” – komentuje Jacek Kaniewski, dyrektor szpitala. – Tak to wygląda, takie mamy wytyczne. Po to, by szpital dostał więcej pieniędzy nikt się nie odważy „kreować” zgonów z powodu covidu – dodaje.
Co z konsultacją ostatecznych wpisów w karcie zgonu pacjenta z dyrektorem ds. medycznych?
– Trudno mi się do tego odnieść, nie znam takich ustaleń. Wiem natomiast, że dyrektor potwierdza wszystkie zgony, bo taka też jest jego rola.
Z medycznym bezskutecznie próbujemy się skontaktować, by zapytać o procedurę.
Do tej pory w szpitalu funkcjonowały 33 stanowiska dla zakażonych koronawirusem. Każde ze stanowisk musiało mieć dostęp do tlenu. Tlenoterapia to dziś jedna ze skuteczniejszych metod leczenia covid. Być może trudno sobie to wyobrazić, ale tylko przy tej liczbie łóżek w Skierniewicach 3 tony tlenu nie wystarczają na dwie doby.
Czy chłodnie w prosektoriach są przepełnione? – Takie sytuacje się zdarzają. Zwłaszcza, jeśli najbliższa rodzina osoby zmarłej z powodu zakażenia właśnie przebywa na kwarantannie, a z organizacją pochówku trzeba czekać do zakończenia izolacji. Największym zaskoczeniem dla bliskich jest fakt, że nie mogą pożegnać się – zobaczyć osoby zmarłej, jeśli w karcie zgonu znajdzie się zapis, że osoba była zakażona koronawirusem. Tego zabraniają przepisy. Nie jest natomiast prawdą, że ciała zakażonych zmarłych obowiązkowo podlegają kremacji.
Właściciele zakładów pogrzebowych pytani o pracę w czasie pandemii przyznają – dochodzi do sytuacji tragicznych. Żona lub dzieci pogrążone w żałobie nie przestają dopytywać, czy oby na pewno zabezpieczone ciało jest ich najbliższym. – Na takie rozmowy nie byliśmy gotowi, podobnie, jak na pracę w kosmicznych kombinezonach – powtarzają ci, którzy przygotowują pogrzeby.
Jakie przypadki przyjmie szpital? CZYTAJ w papierowym wydaniu Głosu Skierniewic i Okolicy. Nasz tygodnik dostępny jest również w wersji elektronicznej.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 14
3Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Dostałam w tym tygodniu skierowanie do kardiologa na "cito". Mam też inne choroby współistniejące. Wiecie, kiedy odbędzie się ta "cito"ta wizyta? Na początek stycznia. Jak dożyję. a jak nie dożyję, to pewnie zasilę "dobrą"' covidową statystykę...
Ooo....ja też we wrześniu dostałam na cito. Na skierowaniu słowo pilne z 3 wykrzyknikami,dla maleńkiego dziecka. Termin,pierwszy wolny koniec stycznia... Dramat
Z powodu koronawirusa? Sam dyrektor mówi,że przy chore bach współistniejących musza wpisywać covid. Ludzie umierają na nowotwory,zawały,udary...dzieci mają depresję. Życie za życie?