Strażacy za pośrednictwem gminy otrzymali z Funduszu Sprawiedliwości 50 tys. zł na zakup wyposażenia.

– Już jesteśmy po uroczystym przekazaniu. Władze województwa reprezentowała radna Ewa Wendrowska – mówi Marek Szcześniak.

Z dotacji zakupiono, aż 22 węże gaśnicze (różnego typu), specjalną piłę do podcinania połamanych gałęzi. Do tego sprzęt łączności, trzy radiotelefony. Niezbędne były zakupy do jednostki sprzętu ochrony indywidualnej, czyli 12 hełmów, sześć mundurów bojowych, 8 par butów. Listę zakupów uzupełniają dwa bosaki.
Sadkowicka OSP skupia 38 strażaków, w tym osiem osób tzw. wspierających. Jednostka należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. To obliguje druhów do ciągłego szkolenia, odpowiedniego wyposażenia i liczebności.

W garażu remizy, którą termomodernizowali, ocieplali mury styropianem, stoją dwa samochody strażackie. Jeden to już leciwy Lublin. Marek Szcześniak zaskakuje odpowiedzią na pytanie, jakie druhowie mają priorytety na nowy rok. Spodziewać się można było, że kolejne doposażenie. Tymczasem odpowiada: – Nabór nowych strażaków. Złożyliśmy też kolejny wniosek na fotowoltaikę i pompę cieplną do remizy. Teraz, aby zachęcić ludzi muszą być dobre warunki socjalne, nasz budynek nie ma ogrzewania. Wiele osób deklarowało, że przyniosłoby sprzęt do ćwiczeń, hantle, atlasy, a może pod fitness. Mogłoby powstać miejsce, gdzie z chęcią przychodzi się wieczorami aktywnie spotkać.