Do ogrodu Andrzeja Ozimka z Makowa spadła około 30-kilogramowa bryła lodu. Połamała gałęzie drzewa, a w ziemi zrobiła sporą dziurę.
– Nawet nie chcę myśleć co by się stało gdyby taka bryła spadła na dom, nie mówiąc już o tym gdyby uderzyła w człowieka – mówi Andrzej Ozimek. – Bryła spadła na szczęście około 50 metrów od domu, ale skąd się tam wzięła? – zastanawia się mężczyzna.
Lodowy głaz spadł z nieba przy dobrej widoczności i umiarkowanie pochmurnym niebie. Zainteresowaliśmy sprawą warszawski Instytut Lotnictwa oraz Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Więcej na ten temat w papierowym "Głosie" z 25 marca, który możesz też kupić TUTAJ
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 17
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.