Grzegorz Sęk do drogi asfaltowej ma około 30 metrów (fot. Włodzimierz Szczepański)
Mieszkańcy wsi Skarbkowa (gm.Sadkwice) i właściciele gruntów w tej wsi podpisali się pod petycją do władz gminy, w której proszą o utwardzenie drogi. Od lat mają problem z dojazdem do swoich domów i sadów. Tymczasem chodzi o zaledwie 200 metrów jezdni.
Ten zakątek gminy jest malowniczy. Piaszczysta droga przechodzi między stawem a rozlewiskiem, potem wije się na niewielkie wzgórze. Tutaj malowniczość zmienia się w przekleństwa. Ten fragment jest utrapieniem dla kierowców. Jeden z gospodarzy często pomaga wyciągać samochody zakopane w grząskim gruncie drogi.
– Ostatnio mąż wyciągał z błota auto listonosza i jednej z mieszkanek naszej gminy – mówi Barbara Kurcińska.
Mieszkający w pobliżu grobli Grzegorz Sęk do drogi asfaltowej ma około 30 metrów.
– Płace rocznie podatek 10 000 złotych, a w zamian nie mam nic. Nawet zmuszony jestem naprawiać drogę, bo prowadzę niewielką kopalnię żwiru – mówi Sęk.
Jego synowie bardziej ostro wypowiadają się o stanie drogi.
– Nawet latem jest problem z przejechaniem tego odcinka, bo piasek robi się sypki, jak mąka – tłumaczą.
Zdaniem Grzegorza Sęka przed laty władze gminy popełniły błąd.
– Gdy za wójta Andrzeja Sęka robiono asfalt w Żelaznej, to u nas nie kontynuowano prac, bo jezdnia okazała się zbyt wąska. Gdyby wcześniej to zauważono, może mielibyśmy już utwardzoną drogę, oddaliśmy z sąsiadką nasz grunt, byleby zrobiono drogę, ale następca tak długo robił, że jezdni nie zrobił – irytuje się Grzegorz Sęk i wierzy, że obecny włodarz gminy doprowadzi inwestycję do finału.
Na razie zamiast asfaltu mają obietnice. W grudniu do Urzędu Gminy w Sadkowicach wpłynęła petycja. Podpisani uprzejmie proszą w niej o utwardzenie drogi przynajmniej 200 metrów. Pod pismem podpisali się nie tylko mieszkający przy drodze, ale też właściciele gruntów przy niej.
– Nie chcę nic obiecywać konkretnie, bo wszystko zależy od finansów – mówi wójt Karolina Kowalska.
– Zobaczymy jak zostaną rozstrzygnięte nasze wnioski, które złożyliśmy. Chodzi o wnioski do urzędu marszałkowskiego, z programów rządowych tzw. covidowych i na rozwój terenów popegeerowskich. W przypadku tych ostatnich dotacje wynoszą do100 procent, czyli możemy nie dostać pełnego wsparcia i może będziemy musieli dołożyć złotówki z budżetu gminy. Najwcześniej będziemy mogli podjąć dalsze kroki w wakacje. Wtedy będzie wiadomo, czym będziemy dysponować i czy na inwestycję będzie nas zwyczajnie stać – przekonuje wójt Sadkowic.
Włodzimierz Szczepański
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 3
3Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
GRZESIU, słaba pamięć to poprzedni wójt doprowadził asfalt do Twojej posesji. 30 m do asfaltu, wielu w Gminie chciałoby mieć taki problem
Błąd w artykule. Nigdy nie było takiego wójta w tej gminie proszę o poprawę
mieszkam w gm. Sadkowice i właściwie to przydałby się porządny wójt a nie ktoś kogo wgl nawet ludzie nie znajdą. Nie miał kto kandydować to automatycznie wojtem został nie wiadomo kto.