(fot. arch)
– Nigdy nie byłam wylaszczona, wypacykowana a jednak na brak zainteresowania mężczyzn nie narzekałam – wyraźnie rozbawiona mówi pełna seksapilu Karina Dyśko.
„Bo we mnie jest seks” – piosenkę Kaliny Jędrusik wyśpiewała brawurowo. Występ nastolatki na scenie szkoły muzycznej zrobił takie wrażenie, że dziś o szlagierze mówi – przeklęty. Wystarczyło, że ktoś rzucił: „ta od seksu” i w wyobraźni wibrował jej mocny głos. To ten utwór poprowadził ją przez „Szansę na sukces”. Karina Dyśko to sto procent kobiety z ogromnym talentem.
Nie przypomina żadnej z gwiazd, czy gwiazdeczek z okładek kolorowej prasy. Gdy tamte w pogoni za doskonałością diety zamieniają na skalpele, a występy na scenie sprowadzają do atrakcyjnego układu chorograficznego z muzyką z playbacku, ona jest żywiołem, mocą, kobietą z krwi i kości.
Z rozbawieniem wspomina jeden ze swoich „poważniejszych” występów w szkole muzycznej. Poproszona, by wyśpiewać piosenkę Kaliny Jędrusik, stanęła na scenie i nie szczędziła ekspresji wykonaniu.
– Przyznaję, pomyślałam, że ten repertuar zważywszy na to, że publicznością byli moi nauczyciele, nie jest najszczęśliwszy, ale to nie powód, by położyć występ – mówi ta, która zawodowo jest ciocią od muzyki. – Zwłaszcza po roku izolacji wywołanej koronawirusem dziękuję mojej mamie za mądrość. Powtarzała – śpiewaj, bądź artystką, ale musisz mieć zawód. Jestem pedagogiem. Pracuję. W pandemii nie musiałam, jak wielu moich znajomych artystów iść do pracy w sklepie, czy na budowie.
Karina Dyśko to marka, ale nie ma w niej zadufania, pozerstwa. Jest spontaniczna, czaruje. Mówi: – Jeśli miałabym wybrać piosenkę mojego życia byłby to oczywiście utwór Edyty Górniak „Jestem kobietą”.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 8
1Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Brawo.Piękna i mądra dziewczyna.