(fot. arboretum )
Po rocznej przerwie ule wróciły na teren arboretum. Dzikie zapylacze znowu będą miały konkurencję, ale za to wieloletnia tradycja ogrodu doczekała się kontynuacji.
Pszczoły były w arboretum od 50 lat. W zeszłym roku swoją koncepcję działania rogowskiego ogrodu chciał wdrożyć nowy dyrektor, który kazał usunąć ule. Kariera dyrektora trwała krótko i po roku przerwy miododajne owady wracają na swoje miejsce.
– Postawiliśmy cztery ule, tak jak było wcześniej – mówi pracownik arboretum. – Do tej pory pszczoły nigdy nikogo nie użądliły, ale teraz widzimy, że zwiedzający chcą koniecznie być jak najbliżej pszczół. Chociaż ule stoją od ścieżki 20 metrów, to obserwujemy, że spacerowicze wchodzą na trawnik. Być może czeka nas wybudowanie wyższego ogrodzenia.
W czerwcu zakwitnie wokół uli wysiana w tym roku łąka kwietna, będzie kolorowo i pachnąco.
Zachęcamy do lektury "Głosu", w kioskach nadal wydanie z 6 maja, które możesz też kupić TUTAJ
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Świetnie. pszczoły to superpasja. sm mam 2 ule od roku i jestem bardzo zadowolony.