Ilona wraz z Rafałem stworzyli już kilkadziesiąt much z żywicy. Każda z nich jest unikatowa. (fot. Bartosz Nowakowski)
Ilona i Rafał tworzą unikalne muchy z żywicy epoksydowej. Każda z nich jest wyjątkowa, bo jest niepowtarzalna. – Naszym zamysłem jest wprowadzenie ekspresji. Chcemy bawić się kolorami, dawać radość i przede wszystkim unikatowość – mówią twórcy rękodzieła.
– Pandemia w pewien sposób przyczyniła się do tego, że zaczęliśmy szukać sposobu na przebranżowienie się – mówi na wstępie Ilona.
Ilona wraz z Rafałem są małżeństwem. Jest w nich niesamowita energia i chęć do działania. Dlatego od razu i bez namysłu pokazują swoje rękodzieła. Już na początku rozmowy mocno podkreślają, że w żaden sposób nie kończyli żadnych szkół, ani też kursów związanych z tworzeniem w drewnie.
Rafał na początku zaczął „dłubać” w drewnianym materiał bardziej pod kątem swoich dzieci. Powstały zabawki dla młodych pociech, również pierwsze stoły.
– Trochę też zaczęliśmy szukać w internecie i natknęliśmy się na ciekawe filmiki, pokazujące rękodzieła z żywicy – opowiada Rafał.
Tak rozpoczęły się eksperymenty ze wspomnianą żywicą. W końcu wpadli na pomysł muchy, który przyszedł również spontanicznie.
– Był taki okres w naszym życiu, gdzie często chodziliśmy na wesela. Mój mąż zawsze zakładał muchę, ale na tych imprezach wszyscy dookoła mieli je w zasadzie takie same. Niczym się nie wyróżniały – tłumaczy Ilona.
Postanowili zaryzykować, bo w sumie i tak nie mieli nic do stracenia. Rafał wyjmuje z szuflady pierwszą muchę. To małe guziki zatopione w żywicy. Pierwsze rękodzieło przetarło późniejsze szlaki powstałych much.
– Założyłem tę ją na jedno z wesel, na które zostaliśmy zaproszeni. Zrobiła furorę, ponieważ kilku panów podchodziło do mnie i zadawało pytania, gdzie można nabyć taką muchę. To była ta iskierka do działania – mówi Rafał.
Każda mucha powstaje w specjalnie dedykowanym warsztacie, który z największą chęcią prezentuje Ilona z Rafałem. Pokazują także stół, na którym wyjmują wszystkie dotychczasowe muchy. Jest ich około trzydziestu. Pełna paleta barw. W środku wypełnienia są różne: suszone kwiaty, stare mechanizmy po zegarku, odbite kredki, ale także same kolory.
– To tutaj mają ujście wszystkie nasze pomysły, jeśli chodzi o powstawanie – przekonują.
Jak również zaznaczają, każda z nich jest unikatowa. Nie da się zrobić idealnie drugiej takiej samej.
Każda z tych much ma swoją historię podczas tworzenia, dlatego czasem naprawdę bardzo trudno jest nam się z nią rozstać.
– W żywicy jesteśmy w stanie umieścić praktycznie wszystko. Wachlarz możliwości w zasadzie jest nieograniczony i na chwilę obecną mamy mnóstwo pomysłów, które będziemy chcieli zrealizować – przekonuje Ilona.
Produkcja jednej muchy trwa około tygodnia. To dość żmudny proces wymagający czasu.
– Ale przede wszystkim też precyzji. Muchę trzeba bardzo dokładnie wyciąć z formy. My sami nadajemy jej kształt. Później są kolejne fazy odtłuszczania. To wszystko jest niezmiernie ważne w całym tym procesie – przekonuje Rafał.
Działają niedługo, ale potwierdzają, że odzew i zainteresowanie jest duże. W Polsce oprócz nich jest tylko jeden artysta, który wykonuje podobne rękodzieło.
– Mamy nadzieję, że zainteresowanie będzie jeszcze większe ze względu na odmrażanie życia społecznego po pandemii. Nie ukrywamy, że też jest to dla nas mocne światełko w tunelu – kończy Ilona.
Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 25
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.