Rawianka Anna Perek, założycielka Szyciosfery zarzekała się, że nie będzie szyć.

Rawianka Anna Perek, założycielka Szyciosfery zarzekała się, że nie będzie szyć. (fot. Nadesłane)

– Tata naprawiał maszyny do szycia, mama szyła dla nas, babcia była szwaczką. Natomiast ja mówiłam, że nigdy szyć nie będę. Teraz robię to dla całej rodziny i znajomych. Od prawie dwóch lat nie ubieram się w sieciówkach – opowiada rawianka Anna Perek założycielka Szyciosfery.

Jej przykład pokazuje, że kobieca zaradność przełamuje bariery. Anna Perek zawsze kochała kwiaty i jej marzeniem było zostać florystką. Swoje marzenie zrealizowała.
– Wykładałam florystykę, robiłam też ozdoby i bukiety weselne, komunijne. To wszystko w jednym momencie podczas pandemii ucięło się – opowiada.
Z powodu obostrzeń całą branżę weselną dotknął kryzys. Pandemia wyzwoliła jednak w Annie inicjatywę. Sięgnęła po maszynę do szycia.
– Zaczęło się od  maseczek dla bliskich. Uszyłam, rozdałam i stwierdziłam, że szycie, to nie jest nic strasznego – mówi.
Dodaje z uśmiechem, że wróciła do rodzinnych tradycji. Jej tata naprawiał maszyny do szycia, mama szyła dla nich, a babcia była szwaczką w rawskim zakładzie.
– Natomiast ja mówiłam, że nigdy szyć nie będę – śmieje się.
Zaczęła intensywnie przeszukiwać internet w poszukiwaniu wzorów i krojów. Za namową znajomej trafiła na profesjonalne wzory. Trzeba je kupować.
–  Nie miałam odwagi jednak robić dla kogoś. Z pomocą przyszedł internet. Ukończyłam kursy online – opowiada.
Co ciekawe, Annę dopingowała jej krawcowa. Trafiła do niej przed laty, gdy potrzebowała sukienki do karmienia.
–  Mówiła: pytaj, ucz się. Jest miejsce dla ciebie – wspomina i dodaje: – Odzież w sieciówkach jest robiona na… jedno kopyto. Nie wspominając o jakości. Z powodu sylwetki miałam problem z doborem, to był dodatkowy argument do siadania do maszyny. Z czasem też kupiłam overlocka, aby ta jakość była odpowiednia. Od ponad 1,5 roku nie kupuję ubrań w sieciówkach.
Tak powstała Szyciosfera. Ubiera nie tylko siebie, ale rodzinę, interesują się znajomi.

–  Zawsze ostrzegam, że materiał jest drogi. Myślę, że w Rawie brakuje takich usług. Dodatkowo rodzi się trend na ubieranie u krawcowej. Uszyte ubrania wyróżniają się – mówi.
Tak jak jej dzieci w ubraniach zrobionych przez mamę. W domu ma dwójkę urwisów. Przyznaje, że nie jest łatwo wygospodarować czas na pracę.
–  Szyję, gdy starszy syn jest w przedszkolu, a młodszy zaśnie. Najczęściej jednak, gdy wieczorem obaj zasną – śmieje się.

Włodzimierz Szczepański

ostatnie aktualności ‹

Jak oceniasz ten artykuł?

Głosów: 11

  • 10
    BARDZO PRZYDATNY
    BARDZO PRZYDATNY
  • 0
    ZASKAKUJĄCY
    ZASKAKUJĄCY
  • 0
    PRZYDATNY
    PRZYDATNY
  • 0
    OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 1
    NIEPRZYDATNY
    NIEPRZYDATNY
  • 0
    WKURZAJĄCY
    WKURZAJĄCY
  • 0
    BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

0Komentarze

dodaj komentarze

Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.

Treść niezgodna z regulaminem została usunięta. System wykrył link w treści i komentarz zostanie dodany po weryfikacji.
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
    Nie ma jeszcze komentarzy...
tel. 603 755 223 lub napisz kontakt@glossk.pl

KUP eGŁOS

To ostatni rok szkolny dla szkoły w Złotej

Spotkanie z tłumaczem: Siniša Kasumović o...

Sun-Day podbija serca miękkimi gigantami!

Pijany przejechał przez środek ronda w...

Wystawa w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewiach:...

Gotyckie ślady w kościele świętego Jakuba w...

Spotkanie z tłumaczem Sinišą Kasumovićem w...

115-lecie godzianowskiej Orkiestry Dętej

Wojewoda skontrolował urząd pracy w...

eOGŁOSZENIA

Już teraz możesz dodać ogłoszenie w cenie tylko 5,00 zł za tydzień - POZNAJ NOWE OGŁOSZENIA