Dorota Rzeźnicka jest załamana tym co się stało, straciła truskawki z pół hektara gruntu. (Justyna Napierała)
To się nie mieści w głowie, komentują internauci. Jak można być tak okrutnym, podkreślają. Wszystko to po tym, jak w nocy ktoś na polu pod Białą Rawską opryskał dojrzewające truskawki Doroty Rzeźnickiej. Kobieta jak pojechała tam następnego dnia nie mogła uwierzyć w to co się stało. Truskawki gotowe do zbioru zostały zniszczone środkiem na chwasty.
– Zobaczyłam, że liście zbrązowiały – mówi Dorota Rzeźnicka.
Ktoś przyjechał w nocy i rozrzucił oprysk na półhektarowej plantacji. Drugie pole ominął, bo tam w sąsiedztwie są domy i z pewnością bał się zostać zauważonym.
– To musiał być ktoś stąd, kto także wiedział, że nie przyjadę tego dnia na pole bo obchodziłam urodziny – dodaje pani Dorota.
Z pewnością podłożem była zawiść. Małżeństwo znane jest z tego, że ma bardzo smaczne truskawki, sprzedają je na rynku w Tomaszowie Mazowieckim. Mają stałych odbiorców, bo owoc jest zawsze ładny, słodki, nie nasiąknięty opryskami, świetnie nadaje się dla dzieci.
– Nigdy nikt nie skarżył się na reakcje uczuleniowe, ludzie do nas wracają – podkreśla Dorota Rzeźnicka.
Małżeństwo bardzo dba o swoją planację, systematycznie wynajmują ludzi do pielenia czy zbierania owoców.
– Staramy się jak możemy, choć ja dodatkowo pracuję zawodowo – mówi pani Dorota.
W zeszłym roku mieli ogrodzenie i monitoring, w tym znowu deklarują, że bez kamer nie da rady, skoro dochodzi do takich sytuacji.
Osoba, która winna jest tej szkody spowodowała straty finansowe na blisko 30 tysięcy złotych.
– Przez jeden dzień nie mogliśmy ze stresu wstać z łóżka, tak to było dla nas trudne przeżycie. Wszystkie truskawki zostaną na krzakach bo nie wiemy jaki był to oprysk a nie będziemy przecież owoców z chemią sprzedawać ludziom – kontynuuje mieszkanka Białej Rawskiej.
U państwa Rzeźnickich pierwszy raz doszło do takiego zdarzenia, ale podobne przypadki miały już miejsce w okolicy.
Pani Dorota teraz od czasu do czasu stróżuje nocami na swoim polu, bo trauma pozostała, że jeszcze ktoś może wrócić.
Policjanci byli na interwencji. Za zniszczenie cudzego mienia grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności, informuje Agata Krawczyk rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Rawie Mazowieckiej.
Justyna Napierała
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 25
2Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.
Polak, to istota, która wcale nie chce, żeby mu było lepiej. Wystarczy, żeby sąsiad miał gorzej. Kraj, gdzie 96 % ludzi, to podobno wierzący katolicy...
Chłop żywemu nie przepuści i sąsiadowi.