To dzieło powstało 10 lat temu na szafce należącej do Piotra, naszego wolontariusza – pokazuje Józef Kaźmierczak. (fot. Joanna Młynarczyk)
Pozostał po niej trwały ślad. Dziesięć lat temu na szafkach w pomieszczeniach socjalnych w skierniewickiej parowozowni podziwiamy parowozy. To dzieła niezwykłej wolontariuszki Pauliny Sasin, miłośniczki kolei, która odeszła 3 lata temu.
Pochodziła z Białegostoku. Kochała sztukę i kolej. Bardzo lubiła dzieci i to z nimi planowała związać zawodową przyszłość. Studiowała pedagogikę. Była bezgranicznie oddana innym, w parowozowni pracowała społecznie. Do Skierniewic przyjeżdżała przez kilka lat, gdy tylko czas jej pozwolił.
– Maciek, nasz wolontariusz przywiózł ją z Białegostoku – wspomina Józef Kaźmierczak, członek PSMK. – Pamiętam, że wtedy zaczęliśmy remontować jedno z pomieszczeń w parowozowni, nie stroniła od ciężkiej pracy, w gruzie i pyle z uporem pracowała. Niejednokrotnie pomagała też chłopakom przy renowacji samych parowozów. Wiele razy widziałem ją usmarowaną po łokcie w smarach wychodzącą z kanału – opowiada.
Była wyróżniająca się i bardzo aktywną wolontariuszką.
– Nigdy nie zabrakło jej w pierwszych dniach czerwca, gdy organizowaliśmy dni dziecka, miała zdolności plastyczne, pięknie malowała buźki najmłodszym, specjalnie nawet zrobiła kurs malowania, by dzieci mogły przeobrażać się w dowolne zwierzątka – wspomina Judyta Kurowska-Ciechańska, wiceprezes PSMK. – Udzielała się nie tylko u nas, ale też w WOŚP Jurka Owsiaka i w wielu innych organizacjach. Długą listę wymieniał ksiądz podczas pogrzebu – dodaje zarządzająca parowozownią.
Paulina chorowała na cukrzycę. Zmarła niespodziewanie 26 grudnia 2016 r. w wieku 24 lat, a więc na początku swojej drogi życiowej. Pogrzeb odbył się 1 stycznia. Uczestniczyła w nim kilkuosobowa delegacja z parowozowni.
– Pamiętam słowa księdza, kiedy powiedział – że ledwo wyszedł ten kwiat z ziemi i od razu go złamano
Paulina zostawiła po sobie w parowozowni trwały ślad. Szafki przyjaciół, podzielających wspólną pasję – miłość do kolei przypominają o tej wyjątkowej dziewczynie.
– Parowóz z dedykacją „na pamiątkę wszystkich nienormalnych pomysłów rodzących się w naszych głowach” namalowała na szafce Piotra, zrobiła mu niespodziankę – pokazuje Józef Kaźmierczak.
Potem, w podobny sposób udekorowała szafkę Judyty.
– Zaproponowała, że może mi na szafce namalować lokomotywę, zgodziłam się – wspomina właścicielka wyjątkowego dzieła.
– Młoda, pełna zapału, energii, bardzo życzliwa i zawsze uśmiechnięta – dodaje Józef Kaźmierczak. – Niezwykle pracowita. Do tego lubiana, pogodna, otwarta, wesoła... Bardzo nam jej oraz jej talentu brakuje!
Joanna Młynarczyk
ostatnie aktualności ‹Jak oceniasz ten artykuł?
Głosów: 5
0Komentarze
Portal eglos.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wpisu. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe lub naruszające prawo będą usuwane. Zapraszamy zainteresowanych do merytorycznej dyskusji na powyższy temat.